Jankowski: Podwaliny pod sukces, który osiągniemy za rok (ROZMOWA)

Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2016-06-06 11:00:00

Z Jarosławem Jankowski, członkiem Rady Nadzorczej spółki akcyjnej Legia Warszawa Sekcja Koszykówki, rozmawiamy o minionym sezonie, planowanych transferach i zmianach w drużynie, a także funkcjonowaniu warszawskiego klubu. Polecamy obszerną rozmowę!

W Radzie Nadzorczej koszykarskiej Legii pojawiła się nowa osoba. Co to tak naprawdę oznacza?
JAROSŁAW JANKOWSKI: To oznacza, że Rada Nadzorcza liczy teraz cztery osoby. Chodzi głównie o wzmocnienie spraw organizacyjnych, sportowych i przede wszystkim finansowych, mieć jak najlepszy nadzór nad nimi, a także przygotowanie klubu na 100 procent pod granie w ekstraklasie. Na szczęście nie zwiększa to obciążeń finansowych Klubu bo członkowie Rady Nadzorczej pracują społecznie.

Zmiana miała, można powiedzieć, bardziej charakter formalny, bowiem sam jesteś przy legijnej koszykówce od kilku lat.
- Moje zaangażowanie w tą sekcję było dosyć spore od dwóch lat. Służyłem swoim doświadczeniem biznesowym, organizacyjnym. Robiłem tu wiele rzeczy, bo jest to dla mnie przede wszystkim bardzo ważny projekt społeczny, który ma dużą wartość dla tego miasta. Angażowałem się w to, a teraz nadarzyła się okazja, żeby to sformalizować, co na pewno może ułatwiać pewne rozmowy ze sponsorami, czy partnerami - chodzi o fakt, że jestem "umocowany" w strukturze klubu.

Przejdźmy do podsumowania minionego sezonu. Trener Krosna, Michał Baran wybiera się do USA po transfery do TBL. Czuć jeszcze żal, że to nie Legia wywalczyła awans i za ocean nie leci Piotr Bakun, w celu poszukiwania wzmocnień?
- Myślę, że akurat my byśmy nie jeździli do Stanów, w celu szukania zawodników. Są inne drogi, bardziej efektywne sportowo i ekonomicznie niż jeżdżenie do USA i rozmowy z zawodnikami. Taką drogę wybrał trener Baran i tego nie chcę komentować. Natomiast, czy jest żal? Na pewno emocje były ogromne, bardzo chcieliśmy awansować. Mam taką dewizę w życiu, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Skoro nie awansowaliśmy, tak musiało być. Może po to, byśmy mogli zagościć w niej na dłużej, bo w najbliższym sezonie z TBL prawdopodobnie będą spadały trzy drużyny. Można więc powiedzieć, że będzie rzeź w ekstraklasie, a beniaminkowi na pewno nie będzie łatwo. Nikomu nie życzę spadku, ale za rok prawdopodobnie trzy drużyny będą się smuciły z powodu spadku, my zaś - mam nadzieję - będziemy cieszyli się z awansu do TBL, i to na dłużej.

 



Zamknięta liga to w ogóle Twoim zdaniem dobra formuła? Czy nie lepszy "sportowy" model, gdzie spada tyle drużyn, ile awansuje, ewentualnie jakieś baraże pomiędzy przedostatnią drużyną TBL a drugą z I ligi.
- Rozumiem, że to są rozwiązania rodem z NBA, tyle że polska koszykówka to nie jest NBA i pewnie jeszcze długo niestety nie będzie na takim poziomie. Według mnie sport powinien kojarzyć się z rywalizacją i w formule ligi zamkniętej, tej rywalizacji od pewnego momentu nie ma. Jedni biją się o play-offy, czy medale, a reszta gra o nic i kończy im się sezon miesiąc, czy półtora wcześniej niż pozostałym. Jakby wszyscy grali do końca, mieli o co grać, ta liga byłaby dużo ciekawsza. Jestem przeciwny takiej formule. Nie mam nic przeciwko lidze kontraktowej, ale musi być powiedziane jasno - jak ktoś jest słaby, to z niej wypada. Kontrakt bycia w TBL, nie może być taki, że bez względu na poziom jaki reprezentujesz, to i tak w niej pozostajesz.

Nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska dotyczącego utrzymania w TBL Siarki Tarnobrzeg. Wydaje się, że w przypadku spadku do I ligi, ten klub mógłby być najpoważniejszym rywalem Legii do awansu w kolejnym sezonie.
- Na razie trudno mówić, kto będzie głównym rywalem w walce o awans, bo jeszcze nikt nie ogłosił trzonu swojego składu. Na razie poznajemy pojedyncze nazwiska, transfery. Za wcześnie by mówić, który klub będzie naprawdę silny. Nie wiadomo, czy Siarka po ewentualnym spadku da radę utrzymać swoich najlepszych graczy, trzeba się też wtedy przestawić do gry tylko Polakami. Poza tym różnie zachowują się drużyny po spadku.

Czego zabrakło w samej rywalizacji finałowej z Krosnem?
- Dziesięciu punktów.

Najbardziej chyba jednak można żałować czwartego spotkania, które rozgrywane było na Bemowie. Wszyscy nastawiali się na awans, późniejszą fetę...
- Myślę, że nie przegraliśmy tego finału w piątym spotkaniu, tylko w czwartym w Warszawie. Naszym przekleństwem chyba było to, że tego dnia piłkarze Legii mieli zdobywać - i zdobyli na szczęście mistrzostwo Polski. Trudno było zapanować nad nastrojem euforii. Nie mam pretensji do chłopaków, bo sam miałem z tym problemy, czułem że to wygramy, szczególnie po tak wyraźnym zwycięstwie dzień wcześniej. Wydawało się, że Krosno już leży na łopatkach, a my - mimo próby zdjęcia presji z chłopaków, zabiegów żeby podeszli jak najbardziej profesjonalnie, chcieliśmy skończyć rywalizację w niedzielę. Chcieliśmy chyba tak bardzo, że to nas przerosło. Taki był efekt, że musieliśmy w środę jechać do Krosna, gdzie początkowo fajnie się biliśmy, ale później wyszło kilka rzeczy, m.in. fakt, że graliśmy z jedną jedynką, nasi wysocy przegrywali. 10 punktów to niby nie jest dużo w koszykówce, ale widać było, że Łukasz Wilczek był bardzo dobrze "przeczytany" przez rywali, do tego był bardzo zmęczony sezonem, bo w kilkunastu ostatnich meczach grał po 35 minut. To cud, że ten chłopak dograł ten sezon na takim poziomie do końca. Nie zamierzam zrzucać winy na sędziów, ale w pierwszej połowie raczej nam nie pomagali, trochę nas wygwizdali. Mieliśmy swoje momenty, gdy "Panda" rzucał z czystej pozycji i mogliśmy dojść na 2-3 punkty, a po chwili gospodarze trafiali i znów nam odjeżdżali...

Jak z perspektywy czasu można ocenić kadrowo Legię i Krosno, bo sezon zasadniczy pokazywał o wiele większą różnicę. My traciliśmy punkty, jak wygrywaliśmy to nieznacznie, krośnianie zaś gromili wszystkich bez litości.
- Play-offy pokazały, że to nie ma żadnego znaczenia. To były bardzo specyficzne play-offy, szczególnie finał. Potrzebnych było pięć meczów i tak naprawdę poza ostatnim, każdy z nich był wygrywany przez jeden, bądź drugi zespół dość znaczną różnicą. Trzeba powiedzieć, że Krosno miało fantastyczny sezon, tłukło wszystkich jak chciało, przegrało tylko jeden mecz w sezonie, u siebie z Sokołem. Wydawało się, że są poza zasięgiem wszystkich drużyn. Na pewno jestem dumny z naszych chłopaków, że postawili się faworytowi i przegrali tę rywalizację po wielkiej walce. Krosno na pewno było mocno zestresowane tym, że natrafiło na taki opór ze strony Legii. Bardzo możliwe, że gdyby nie pech kadrowy, który nas dotknął, rywalizacja mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej. Kontuzji doznał nasz drugi rozgrywający, Marek Szumełda-Krzycki, do tego przez dwa miesiące pod koniec sezonu nie mieliśmy Czarka Trybańskiego.

Kolejny raz transfery dokonywane już w trakcie sezonu były strzałem w dziesiątkę. Rok wcześniej udało się sprowadzić z ekstraklasy Łukasza i Marcela Wilczków, którzy świetnie wkomponowali się w zespół, teraz przyszedł Grzesiek Kukiełka, który szybko pokazał, że jest zawodnikiem bardzo wysokiej klasy.
- Według mnie Kukiełka był najlepszy na swojej pozycji w I lidze. Nie ma co ukrywać, że to był strzał w dziesiątkę. Może to zabrzmi nieładnie, ale mamy nosa do "spadów" z ekstraklasy. W dwóch sezonach zanotowaliśmy trzy "strzały" i każdy z nich był bardzo dobry. Myślę, że w najbliższym sezonie również pokusimy się o taki transfer z ekstraklasy, już w trakcie rozgrywek.
 
Jak liczna będzie kadra Legii w najbliższym sezonie? W minionym kadra liczyła 13 zawodników, rok wcześniej była jeszcze większa, a Krosno miało przez cały sezon 11 zawodników, grając tak naprawdę dziewięcioma.
- Nie ma reguły, czy lepiej mieć 10 i grać ósemką, czy 14 i grać 11. Od tego jest trener. Mieliśmy do tej pory 13 zakontraktowanych zawodników, pożegnamy się prawdopodobnie z czterema z nich, a w ich miejsce przyjdzie trzech. Będziemy też starali się ogrywać naszą młodzież, żeby dwóch najbardziej utalentowanych młodzieżowców częściej trenowało z pierwszym zespołem, może żeby wchodzili w końcówkach, by zaznali już tej koszykówki na wyższym poziomie.

Koszykarska Legia dawno nie zmieniała trenera w trakcie sezonu, ostatnim zwolnionym w trakcie rozgrywek był Wojciech Kiełbasiewicz dobrych kilka lat temu. Tym razem było to chyba nieuniknione, by do końca walczyć o zamierzony cel?
- Przed Michałem Spychałą, którego uważam za bardzo dobrego trenera, zostały postawione jasno określone cele. Mieliśmy wrażenie, że nie ma szans na ich zrealizowanie i dlatego właśnie została podjęta taka decyzja. Ponosiliśmy zdecydowanie za dużo porażek. Miejsce Spychały zajął Piotrek Bakun, co było naturalną kandydaturą - był z tą drużyną pół roku, wielu graczy znał świetnie z poprzedniego sezonu. O, właśnie przyszedł pierwszy zawodnik, który podpisze kontrakt w tym sezonie z Legią [w trakcie przeprowadzanej w czwartek rozmowy, podpisać kontrakt przyszedł Adam Linowski - przyp. MB]. Każda zmiana trenera niesie za sobą ryzyko. Tak jak była ryzykowna zmiana Piotrka Bakuna na Michała Spychałę przed rozpoczęciem sezonu, tak samo w tym przypadku było ryzyko. Okazało się, że to wszystko wypaliło, drużyna zaczęła inaczej funkcjonować. Z tych wszystkich meczów, w których zespół prowadził Piotrek, można mieć pretensje tylko o przegraną z Basketem Poznań. Za porażkę w Siedlcach nie można winić chłopaków, bo zagrali tylko jednym wysokim zawodnikiem, do tego z podkręconą nogą, więc można powiedzieć, że niespodzianką było to, że przez ponad trzy kwarty prowadziliśmy z SKK. Dla Piotrka ostatni sezon to był taki roallercoaster - dowiedział się, że nie będzie dalej pierwszym trenerem, ale potrafił się w tej sytuacji odnaleźć, za co jestem mu bardzo serdecznie wdzięczny. Pokazał, że ma charakter, jaja i że chce być w projekcie, który tworzymy w Legii. Jak przyszedł moment na zmianę w drugą stronę, nie wahał się ani chwili, bo wiedział, że mamy taką potrzebę. Będąc na wyjeździe na drugim końcu Polski, z miejsca spakował się i przyjechał do Warszawy, by objąć drużynę. Decyzja, by właśnie jemu powierzyć zespół była naturalna, przemyślana, nie była w żaden sposób spontaniczna. Drużyna zaczęła dobrze funkcjonować. Teraz musimy dokonać drobnych korekt w składzie, żeby osiągnąć naprawdę dobry poziom.


Pierwszą decyzją kadrową po sezonie było zakomunikowanie trenerowi i zawodnikom, że zespół nadal prowadzić będzie Piotr Bakun. To chyba na wstępie ucięło wszelkie spekulacje, zanim mogły się one pojawić, a także pokazało zawodnikom, że w klubie, mimo nie zrealizowania zakładanego celu, nie będzie rewolucji.
- To było ucięcie jakichkolwiek spekulacji i pokazanie, że droga, którą przebyliśmy w ostatnich miesiącach to ta, którą chcemy dalej zmierzać. Był to również sygnał dla drużyny - robota została dobrze zrobiona. Cel nie został co prawda osiągnięty, ale na to złożyło się wiele rzeczy. Wiemy jak chcemy grać, jak chcemy funkcjonować i jaka atmosfera ma być w drużynie. To niezwykle istotne, jak ci zawodnicy funkcjonowali pod koniec sezonu jako drużyna - zarówno na boisku, jak i poza nim. Zaczęliśmy więc od osoby trenera, a stosowna informacja została przekazana wszystkim koszykarzom podczas kolacji po piątym meczu w Krośnie. Zawodnikom przekazaliśmy od razu, że nasz cel na kolejny sezon nie zmienia się. Mam nadzieję, że to były podwaliny pod sukces, który osiągniemy w przyszłym roku.

 



Kiedy możemy spodziewać się pierwszych transferów do klubu?
- Rozmawiamy w czwartek, myślę że pierwsze nazwisko ogłosimy w przyszłym tygodniu. Z jednym zawodnikiem jesteśmy już dogadani, tak naprawdę czekamy już tylko na to jak złoży podpis pod kontraktem. Co do kolejnego - sprawy idą w dobrym kierunku. Szukając wzmocnień na każdą pozycję jest tak, że mamy alternetywę 2-3 zawodników do wyboru. Chcemy wzmocnić parę pozycji - rozgrywającego, kogoś na obwód i jednego wysokiego gracza.. Niewykluczone, że poczekamy na ruchy jakie będą miały miejsce w ekstraklasie, a sezon rozpoczniemy jeszcze nie w docelowym składzie.

Pojawiła się informacja na Twitterze, że byliście z Piotrem Bakunem na meczu Rosy ze Stelmetem. Wizyta w Radomiu miała związek czysto sportowy, czy może jednak pod kątem ewentualnych transferów, czy podglądania organizacji klubu, który został wicemistrzem Polski?
- Chcieliśmy przede wszystkim zobaczyć mecz - finał mistrzostw Polski. Podczas tego spotkania można spotkać wiele osób z koszykarskiego środowiska w jednym miejscu - trenerów, prezesów, czy agentów. Potraktowaliśmy to trochę towarzysko, chociaż nie ukrywam, że przyglądaliśmy się też kilku zawodnikom, którzy biegali po parkiecie. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Rynek Polaków jest jednak trudny, bo ekstraklasa powiększy się znów o jeden zespół. My na pewno szukamy ambitnych chłopaków, którzy chcą osiągnąć sukces i być może związać się z nami na dłużej. Dzisiaj często Polak w TBL ma szansę zagrać w klubie, który kończy grę w marcu i aż do października nic nie robi, a my proponujemy mu grę przez cały sezon o najwyższą stawkę. Jeśli zaś wywalczy z Legią awans, może z nami zostać i dalej funkcjonować w naszym projekcie. Nasze wybory są ważne nie tylko pod względem sportowym, ale i osobowościowym.

To co dziwić może, wchodząc z zewnątrz w rynek koszykarski, to fakt, że nie ma tutaj właściwie dłuższych kontraktów. Zdecydowana większość zawodników, pewnie 80-90 procent z nich ma kontrakty na rok i po sezonie można "wyciągnąć" każdego z nich, bez płacenia odstępnego. Nie ma w koszykówce w Polsce transferów gotówkowych, ewentualnie płaci się ekwiwalent za wyszkolenie. Z czego to wynika?
- Przyznam, że sam się nad tym zastanawiałem. Z drugiej strony sami obecnie podobnie funkcjonujemy, podpisując kontrakty roczne, ale w naszym przypadku wynika to trochę z naszej drogi - nie tak dawno byliśmy w III lidze, dzisiaj walczymy o ekstraklasę. Nie dojechaliśmy jeszcze do miejsca, w którym chcemy zadomowić się na dłużej. Przykładem klubu podpisującego dłuższe kontrakty jest Rosa Radom, która promuje młodych chłopaków i podpisuje z nimi długie kontrakty. Zdecydowana większość zawodników ma jednak kontrakty roczne i nie wiem z czego to wynika. Nie wiem, czy chodzi o obawy co do formy zawodnika sezon do sezonu? W dłuższej perspektywie czasu bliższa byłaby mi filozofia, by z kilkoma zawodnikami, którzy fajnie grają i dobrze rokują, wiązać się na kilka lat. Najpierw jednak musimy zbudować na silną organizację, mieć silną młodzież. To co robi Rosa wynika z ich siły w grupach młodzieżowych.

Rosa pod tym względem jest świetnie zorganizowana - ma zespół w każdej klasie rozgrywkowej od TBL do III ligi, do tego każdą z grup młodzieżowych w ścisłej krajowej czołówce. Legii przydałaby się na początek, drużyna rezerw w II lidze, by utalentowani młodzieżowcy mogli ogrywać się na wyższym poziomie rozgrywkowym niż obecnie, czyli w III lidze.
- Zgadza się, że by móc promować młodzież, musimy mieć drugi zespół co najmniej w drugiej lidze. Dzisiaj pracujemy nad całościowym projektem młodzieżowym, bo obecnie nie rozwija się on w tym tempie, w jakim byśmy chcieli. To wynika z wielu rzeczy, przede wszystkim finansów. Mamy pomysł na to, chcemy podejść do tego globalnie, zacząć inwestować w młodzież, bo to się dzisiaj zwraca. Całość działa na dość prostym patencie - mając zdolnego zawodnika można podpisać z nim niski kontrakt na 3 lata, zamiast kupować zawodnika o uznanym już nazwisku, ale za duże pieniądze. Rosa poszła tym torem i dzięki temu zespół, który wywalczył srebrny medal mistrzostw Polski, ma 5-6 budżet w ekstraklasie. Bierze się to stąd, że 3-4 zawodników z ich składu, to ich wychowankowie, którzy grają za stosunkowo niskie pieniądze, ale to również efekt ryzyka, jakie oni podjęli podpisując z nimi odpowiednio wcześnie te kontrakty.

To jeszcze jedna kwestia, którą ma Radom. Sponsor klubu buduje właśnie nową halę w tym mieście. Jest w ogóle perspektywa, że w stolicy doczekamy się nowoczesnego obiektu koszykarskiego?
- To nie jest pytanie do nas. Taka hala oczywiście powinna powstać, ale nie my powinniśmy ją budować. To sprawa miasta i Ministerstwa Sportu. Wiem, że są plany budowy hali wokół stadionu Narodowego, ale co z tego wyjdzie, to dopiero zobaczymy. My musimy mieć jednak halę, w której będziemy codziennie trenować i grać swoje mecze. Jeśli powstanie duża hala przy stadionie Narodowym, wiadomo że nie będziemy mogli w niej na co dzień funkcjonować, ewentualnie zagrać w niej parę razy do roku.

 

Obiekt na 20 tysięcy to obecnie nie jest hala do rozgrywania meczów koszykarskiej ekstraklasy, nie mówiąc o I lidze. Przydałaby się raczej hala na kilka tysięcy, ale naprawdę nowoczesna i funkcjonalna.
- To prawda, nam przydałaby się dobra, nowoczesna hala typowo koszykarska, z dobrym zapleczem, na 3-4 tysiące ludzi. To byłby obiekt najbardziej dla nas optymalny. Torwar w ostatnich latach spełniał rolę hali targowo-widowiskowej, a niestety mniej sportowej. Z drugiej strony to dość specyficzna hala, nie najlepsza do organizacji imprezy koszykarskiej. Robiliśmy tam już kilka meczów i wiemy, że z niektórych miejsc zwyczajnie jest słaba widoczność. Płyta jest bardzo duża, jakby postawić ją w poprzek, pewnie ze dwa boiska by się tam zmieściły. Dzisiaj potrzebujemy hali z mniejszą płytą, ale z lepszymi trybunami, z których byłaby dobra widoczność.

Można już teraz powiedzieć, gdzie swoje mecze będzie grała koszykarska Legia w kolejnym sezonie?
- Jesteśmy po pierwszym spotkaniu z władzami Bemowa. Hala na Bemowie, chociaż jest po remoncie, musi się zmienić. Chodzi przede wszystkim o trybuny wzdłuż boisk. Na tę chwilę najlepsze miejsca do oglądania meczu są w śladowej ilości. Musi powstać zaplecze gastronomiczne, tak by osoby przychodzące na nasze mecze, miały możliwość zjedzenia czegoś. To standard w dzisiejszych czasach i będziemy dążyć do tego, by tak samo było u nas. Musi zostać poprawiony parkiet, bo są z nim również problemy. Jeśli mamy dalej grać na Bemowie, tych kilka kwestii musi zostać załatwionych. I to nie jest nasze widzimisię, tylko to jak traktujemy naszych kibiców, którzy przychodzą na mecze i płacą za bilety. Bardzo zależy nam na tym, aby na mecze Legii przychodziły całe rodziny z dziećmi, ale obecnie dziecko nie ma gdzie zjeść, czy znaleźć miejsca, z którego mogłoby oglądać spotkanie.

W ostatnich latach Legia grywała sporadycznie na Torwarze. Podobnie będzie w najbliższym sezonie? Wydaje się, że w I lidze brakuje rywala z jakąś marką, który sam z siebie przyciągnąłby 5 tysięcy osób na trybuny, jak Wisła, czy Śląsk... Z całym szacunkiem do Łańcuta, Kłodzka, czy Prudnika.
- Będziemy się nad zastanawiać, to jeszcze nie jest moment, w którym o tym myślimy. Na pewno będziemy chcieli spotkać się z dyrekcją COS-u, czy jest taka możliwość, jaka byłaby oferta. Zobaczymy, ale na pewno takie mecze gromadzące dużą liczbę kibiców na trybunach są fajne i chcielibyśmy organizować je nadal, ale nie wszystko zależy od nas.

Rozwiązanie ze sponsorem tytularnym, co jest praktykowane w wielu innych klubach, wchodzi w ogóle w grę w przypadku Legii Warszawa?
- W koszykówce, siatkówce, czy piłkce ręcznej, to jest powszechna praktyka. Sami jeszcze nie mierzyliśmy się z tym "problemem", bo nie mieliśmy takiej oferty. Osobiście przekonywałbym takiego sponsora do tego, żeby został sponsorem wszechobecnym, a nie wchodził w nazwę, bo to może przynieść odwrotny skutek od zamierzonego. Jestem sobie marketingowo i wizerunkowo wyobrazić sytuację taką, że sponsor, który wchodzi do koszykarskiej Legii za odpowiednie pieniądze, nie dostaje nazwy, ale dostaje dwa razy więcej rzeczy od nas. Tak, że byłby jeszcze bardziej zadowolony, niż jego obecność z nazwie klubu. W tę stronę powinniśmy iść. Legia jest taką marką, że nie chciałbym niczego zmieniać, czy dodawać do nazwy Legia Warszawa. Koszykarskie kluby o uznanej marce, jak choćby Śląsk, odchodzą powoli od tego i starają się funkcjonować bez tego. Jest kilka klubów w TBL, które nie mają w nazwie sponsora. To też pokazuje, że niestety dzisiaj wartość marketingowa tej ligi nie jest zbyt wysoka, bo sprzedawanie nazwy to jest już sprzedawanie największego dobra.

Czy w kolejnym sezonie budżet klubu będzie wyższy niż w minionym, czy na razie za wcześnie by o tym mówić?
- Zakładam, że będzie taki sam, jaki był w ostatnim roku. Uważam, że to by nam wystarczyło, przy innej kadrze zawodniczej. Powinien być na podobnym poziomie, na pewno nie zakładam jego radykalnego zwiększenia. Jakby pojawiły się dodatkowe środki, to chciałbym przeznaczyć je na budowę grup młodzieżowych i rozwijanie akademii. Dzisiaj pieniądze, które planujemy na najbliższy sezon, powinny wystarczyć do wywalczenia awansu.

Jaki jest potrzebny budżet na ekstraklasę, bo wiadomo że niebawem będziemy, miejmy nadzieję, mierzyć się właśnie w TBL.
- W takim mieście jak Warszawa, a wiadomo że jest to droższe miasto, w którym borykamy się z tym, czego nie ma większość koszykarskich klubów w TBL, czy I lidze - my płacimy normalne stawki za wynajem hal na treningi i mecze, co pochłania bardzo dużo pieniędzy. Więcej kosztuje również utrzymanie zawodników. Zakładam, że budżet, taki by w pierwszym sezonie nie martwić się o utrzymanie w TBL, to poziom 3-4 milionów złotych. Tak by jakoś zafunkcjonować w niej, ograć się i sezon później zacząć walczyć o coś więcej.

Nie jest wielką tajemnicą, że niektórzy koszykarze słysząc o zainteresowaniu ze strony Legii, podnoszą swoje wymagania finansowe 2-3 krotnie.
- To jest dość częsta sytuacja, z którą się spotykamy. Rozmawiając z zawodnikiem i wiedząc, że na rynku kosztuje kwotę X, ten podaje kwotę o 50 procent wyższą, tylko dlatego, że to Legia do niego dzwoni. My oczywiście w takiej sytuacji z niego rezygnujemy, po czym ten sam zawodnik podpisuje umowę z innym klubem za tyle co miał do tej pory, albo jeszcze mniej. Każdy musi mieć swój rozum. Sam często mówię zawodnikom, że my nigdy nie będziemy przepłacać względem innych klubów, bo wartością samą w sobie jest marka Legia i Legia nie powinna przepłacać tylko dlatego, że ktoś będzie w niej grał. Możemy płacić pieniądze, które zawodnik jest wart, ale na pewno nie przepłacamy. Sam wiesz, że kilka razy rezygnowaliśmy z zawodników, którzy chcieli znacznie większe pieniądze niż mieli dotychczas. Jak ktoś chce grać w Legii i ten klub składa mu przyzwoitą propozycję, to albo ją przyjmuje, albo nie ma dla niego znaczenia, czy interesuje się nim Legia, czy inny klub.

Sztab szkoleniowy pozostanie w takim samym kształcie, czy będą jakieś zmiany, ktoś zostanie dokooptowany?
- Myślę, że nie będzie żadnych zmian. Mamy dość rozbudowany sztab, bo takie też są nasze potrzeby. Rozmawiamy o tym, żeby utrzymać go w takim samym kształcie, w jakim był do tej pory. Być może dojdzie trener do drużyny rezerw i juniora starszego, ale to już nie sztab pierwszej drużyny.

Legia na pewno wyróżnia się na tle innych klubów jeśli chodzi o opiekę zdrowotną, którą zapewnia zawodnikom na bardzo wysokim poziomie. Dla niektórych może być to do tej pory tajemnicą, ale podczas finałów play-off, nasi zawodnicy korzystali z butów regeneracyjnych, których dziś regularnie używają piłkarze naszego klubu. Są plany na zakup takiego sprzętu na stałe, by można było z niego korzystać regularnie, nie tylko od czasu do czasu?
- Żartując można powiedzieć, że buty się nie sprawdziły, skoro przegraliśmy finały. Mówiąc już serio - staramy się iść z duchem czasu i korzystać z tych rozwiązań, które daje dziś medycyna i jej pochodne, by naszych zawodników regenerować jak najszybciej i najefektywniej. Na pewno będziemy to rozważać, choć trzeba pamiętać, że koszt zakupu takich butów nie jest mały. Pod względem opieki medycznej wydaje mi się, że mało który klub w ekstraklasie może równać się z nami jeśli chodzi o jakość, szybkość, a także bezkosztowość dla zawodników tej opieki. W wielu klubach nadal powszechne są praktyki, że gdy zawodnik odnosi kontuzję, i nie rokuje szybkiego powrotu, następuje rozwiązanie kontraktu i musi sobie radzić sam, również z ewentualną kosztowną operacją. Jestem przekonany, że żaden z zawodników Legii nie może powiedzieć w tej kwestii złego słowa - każdego z nich leczyliśmy do końca, nikogo nie zostawialiśmy samemu sobie. Czujemy się odpowiedzialni za zdrowie tych chłopaków i zawsze będziemy tak robić.

Jak już jesteśmy przy "nowinkach", można też wspomnieć, że na Bemowie jest jedna z kilku maszyn w Polsce do trenowania rzutu. W całej Polsce jest ich podobno pięć.
- Słyszałem, że nawet 2-3. Mamy taką maszynę, która co prawda nie należy do Legii, tylko do jednego z naszych zawodników - Adama Parzycha, który przywiózł ją ze sobą z USA i na pewno pomaga ona w treningach rzutowych. Dzięki niej nie trzeba prosić kolegi, żeby podawał piłki do rzutów. Mamy jeszcze inne pomysły co do tej maszyny, bardziej marketingowe, żeby wykorzystać je pod kątem naszych kibiców, ale na razie nie będę zdradzał więcej.

To chyba jednak olbrzymia niespodzianka, że czołowe polskie kluby nie posiadają takich maszyn, takiego sprzętu, gdzie na przykład w piłce nożnej każda nowinka technologiczna, która może pomóc w podnoszeniu umiejętności zawodników, jest szybko kupowana i "wdrażana".
- Też mnie to dziwi, że taka maszyna jest do tej pory rarytasem na parkietach w Polsce. To nie jest aż tak drogi sprzęt, żeby klub ekstraklasowy nie był w stanie zakupić go i dzięki temu inwestować w swoich zawodników, podnosić ich umiejętności. Taka maszyna ułatwia trening rzutowy, a te jak wiadomo odbywają się regularnie nie tylko w trakcie przygotowań do sezonu, ale i w jego trakcie.

Czy było oficjalne zaproszenie dla Legii do Tauron Basket Ligi? Wiadomo, że nasz klub szybko - kilkanaście minut po piątym meczu finałowym, podał informację, że zaproszeń nie przyjmuje i zamierza za rok wywalczyć awans sportowo, ale czy było sondowanie tematu ze strony ligi, czy może jednak Legia nie zmieniłaby zdania?
- Zaproszenia formalnego nie było, a to z bardzo prostej przyczyny - jak tylko byliśmy sondowani co my na to, oficjalnie zakomunikowaliśmy na naszych kanałach, że nie przyjmujemy zaproszenia i gramy sportowo o awans. Dlatego też zaproszenie nie zostało wystosowane. Nie chcę oczywiście mówić za PLK, czy PZKosz, czy chcieliby nas zapraszać, po prostu - dla nas nie ma tematu i na tym można zakończyć tę kwestię.

Co trzeba zrobić i zmienić, żeby najbliższy sezon rozpocząć i przede wszystkim skończyć, tak jak Krosno ten ostatni?
- Brakuje nam tego, by w decydujących meczach posiadać przewagę parkietu. Tak było w zeszłym roku w półfinale ze Stalą Ostrów i tak samo w tym sezonie z Miastem Szkła. Chciałbym, żeby to był cel na pierwszą część najbliższego sezonu - by właśnie wywalczyć sobie tę przewagę parkietu do finału włącznie. Wydaje mi się, że gdybyśmy ze Stalą, czy Krosnem grali piąte mecze przed własną publicznością, to skończyłyby się one inaczej. Wiem, że play-offy rządzą się swoimi prawami, ale zawsze lepiej grać u siebie, niż na wyjeździe. Trzeba mocno zacząć nowy sezon, wygrywać mecze i bronić pierwszej pozycji po sezonie zasadniczym.

Wiadomo, że to jest sport, ale innej możliwości niż awans do TBL w nadchodzących rozgrywkach, chyba nikt w klubie nie bierze pod uwagę?
- To jest sport i wszystko może się zdarzyć, ale plan jest taki, żeby awansować i dać Warszawie ekstraklasową koszykówkę. To jest wstyd dla wszystkich w tym mieście, że w 2-milionowej stolicy kraju nie ma koszykówki na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Frewkencja w trakcie sezonu była różna, ale finały - podczas których bilety kończyły się kilka godzin wcześniej - pokazały, że jest zapotrzebowanie na mecze, szczególnie te na najwyższym poziomie. Na trybunach widać było wielu koszykarzy, byłych graczy Legii, ale i innych z całego kraju, którzy trzymali kciuki za nasz awans.
- Jest ogromne zainteresowanie i zapotrzebowanie, żeby duża koszykówka powstała w Warszawie. Jeździmy po całej Polsce i każdy nam to mówi. Chcielibyśmy, żeby Legia była w ekstraklasie, bo jest potrzebny Polsce silny ośrodek koszykarski, żeby pociągnąć całą ligę do przodu, zarówno sportowo, jak i marketingowo. Na pewno dodalibyśmy tej lidze kolorytu. Ważnym tematem dla nas są relacje z miastem, bo bez nich trudno nam będzie funkcjonować w ekstraklasie. Oczekujemy od miasta, że trochę pochyli się nad podejściem do nas, jako do klubu sportowego. Chciałbym, żeby współpraca wyglądała tak jak w innych miastach, a tam kluby koszykarskie mają bezpłatnie użyczaną halę, lub za przysłowiową złotówkę. Do tego są wielomilionowe dotacje. My oczywiście nie oczekujemy tego, zdaję sobie sprawę, że w mniejszych miastach pokroju Torunia, czy Włocławka, miasta przeznaczają na kluby koszykarskie od 1 do 3 milionów złotych rocznie. Na pewno musimy prowadzić dialog z miastem, by bardziej otworzyło się na sport i jego finansowanie, bo jak my osiągniemy sukces jako drużyna zawodowa, to za tym pójdą dzieci i młodzież, czyli to, na czym powino każdemu miastu bardzo zależeć.

Projekt Legia Basket Schools rozwija się, pojawiają się kolejne lokalizacje, a jak wiadomo dedykowany jest dzieciom, ma na celu prawidłowy maluchów, promuje zdrowy tryb życia, czyli wszystkie wzorce, które miasto powinno doceniać.
- Projekt LBS świetnie się rozwija, trenuje u nas ok. 200 dzieci w kilku lokalizacjach w Warszawie. Jak na półtora roku jego funkcjonowania oceniam to jako bardzo dobry wynik. To też piękny widok tylu maluchów ganiających za piłką do koszykówki w koszulkach Legii, co robi olbrzymie wrażenie. Projekt nie ma na tę chwilę żadnej dotacji miejskiej, finansowany jest przez nas i również przez rodziców. Płacimy normalne stawki za wynajem sal do ćwiczeń. Robimy to bo to lubimy, widzimy w tym sens i jest to dla nas ważne społecznie. Nie ma co ukrywać, że oczekiwalibyśmy wsparcia miasta w tym projekcie.

Rozmawiał Marcin Bodziachowski

Tabela EBL
Drużyna Mecze Punkty
1.Anwil Włocławek2849
2.Trefl Sopot2849
3.Legia Warszawa2947
4.King Szczecin2846
5.Arged BM Stal Ostrów Wlkp.2845
6.Polski Cukier Start Lublin2844
pełna tabela
NAJBLIŻSZY MECZ
  • Orlen Basket Liga
    27.04.2024

    ?

    ?
OSTATNI MECZ
  • Orlen Basket Liga
    22.09.2023

    90

    72
  • Basketball Champions League
    26.09.2023

    70

    59
  • Basketball Champions League
    28.09.2023

    66

    74
  • Orlen Basket Liga
    06.10.2023

    82

    80
  • Orlen Basket Liga
    11.10.2023

    61

    62
  • Orlen Basket Liga
    14.10.2023

    81

    87
  • FIBA Europe Cup
    18.10.2023

    85

    62
  • Orlen Basket Liga
    21.10.2023

    71

    53
  • FIBA Europe Cup
    25.10.2023

    77

    86
  • Orlen Basket Liga
    28.10.2023

    87

    67
  • FIBA Europe Cup
    01.11.2023

    90

    79
  • Orlen Basket Liga
    04.11.2023

    91

    84
  • FIBA Europe Cup
    08.11.2023

    85

    89
  • Orlen Basket Liga
    11.11.2023

    77

    69
  • FIBA Europe Cup
    15.11.2023

    74

    63
  • Orlen Basket Liga
    18.11.2023

    87

    78
  • FIBA Europe Cup
    22.11.2023

    93

    74
  • Orlen Basket Liga
    25.11.2023

    86

    103
  • Orlen Basket Liga
    01.12.2023

    83

    81
  • FIBA Europe Cup
    06.12.2023

    100

    90
  • Orlen Basket Liga
    10.12.2023

    82

    98
  • FIBA Europe Cup
    13.12.2023

    111

    72
  • Orlen Basket Liga
    16.12.2023

    89

    96
  • Orlen Basket Liga
    26.12.2023

    74

    76
  • Orlen Basket Liga
    30.12.2023

    75

    92
  • Orlen Basket Liga
    03.01.2024

    71

    92
  • FIBA Europe Cup
    10.01.2024

    93

    84
  • Orlen Basket Liga
    13.01.2024

    96

    86
  • Orlen Basket Liga
    19.01.2024

    94

    84
  • FIBA Europe Cup
    24.01.2024

    66

    77
  • Orlen Basket Liga
    28.01.2024

    89

    78
  • FIBA Europe Cup
    31.01.2024

    77

    101
  • Orlen Basket Liga
    04.02.2024

    88

    96
  • FIBA Europe Cup
    07.02.2024

    86

    99
  • Orlen Basket Liga
    11.02.2024

    104

    102
  • Pekao S.A. Puchar Polski
    15.02.2024

    112

    83
  • Pekao S.A. Puchar Polski
    17.02.2024

    96

    81
  • Pekao S.A. Puchar Polski
    18.02.2024

    94

    71
  • Orlen Basket Liga
    02.03.2024

    70

    83
  • FIBA Europe Cup
    06.03.2024

    83

    64
  • Orlen Basket Liga
    09.03.2024

    70

    85
  • FIBA Europe Cup
    13.03.2024

    81

    53
  • Orlen Basket Liga
    17.03.2024

    71

    82
  • Orlen Basket Liga
    22.03.2024

    93

    86
  • Orlen Basket Liga
    29.03.2024

    100

    105
  • Orlen Basket Liga
    09.04.2024

    68

    97
  • Orlen Basket Liga
    14.04.2024

    84

    85
  • Orlen Basket Liga
    20.04.2024

    96

    87
  • Energa Basket Liga
    07.10.2018

    67

    81

Sponsor Strategiczny
Partner strategiczny
Partner główny
Sponsor
Sponsor główny Akademii
Partner Tytularny drużyn II ligi, U19 i U17
Sponsor Strategiczny projektów młodzieżowych
Sponsor Strategiczny Programu Rozwoju Koszykarskich Talentów
Partner Wydarzeń
Partnerzy

Patrner techniczny
Partnerzy medialni


Adres

ul. Łazienkowska 3
00-449 Warszawa

Legia Warszawa Koszykówka