Legia Warszawa zanotowała 12. zwycięstwo w Orlen Basket Lidze, pokonując na wyjeździe PGE Spójnię Stargard 81:75. Stołeczna drużyna przez większość spotkania kontrolowała grę, a dobra dyspozycja kluczowych zawodników pozwoliła utrzymać przewagę do końcowej syreny.
Spotkanie w
Stargardzie rozpoczęło się od skutecznej akcji Legii Warszawa. Już w
pierwszej akcji meczu faulowany przy rzucie był Keifer Sykes, który
pewnie wykorzystał oba rzuty wolne. Chwilę później Legioniści
przeprowadzili efektowną dwójkową akcję – Sykes podał do Michała
Kolendy, który celnym rzutem za trzy punkty powiększył prowadzenie gości
do pięciu oczek (2:7). Warszawianie kontynuowali dobrą grę ofensywną, a
po trafieniu za trzy Ojārsa Siliņša powiększyli przewagę do ośmiu
punktów. Widząc rosnącą dominację Legii, trener gospodarzy Maciej
Raczyński poprosił o pierwszy czas w meczu. Przerwa nie wybiła Legii z
rytmu – goście kontynuowali skuteczną grę, powiększając prowadzenie do
dziesięciu punktów (7:17). Kolejne minuty to wyrównana walka punkt za
punkt, jednak warszawianie utrzymywali bezpieczną przewagę. Na trzy
minuty przed końcem pierwszej kwarty wynik wynosił 21:11 dla Legii.
Końcówka tej części gry również należała do gości. Aleksa Radanov
dwukrotnie skutecznie wykończył akcje, a chwilę później Andrzej Pluta,
wykorzystując szybki kontratak, trafił za trzy punkty, powiększając
przewagę Legii do piętnastu punktów (13:28). Ostatnie punkty w tej
kwarcie zdobył Dawid Słupiński, który pewnie wykorzystał dwa rzuty
osobiste, zmniejszając stratę Spójni do jedenastu oczek. Pierwsza kwarta
zakończyła się wynikiem 28:17 dla Legii Warszawa.
Druga
kwarta rozpoczęła się wyrównaną walką – obie drużyny zdobywały punkty
naprzemiennie, a po dwóch minutach gry Legia utrzymywała 11-punktowe
prowadzenie. Gospodarze zaczęli jednak odrabiać straty. Najpierw Paweł
Kikowski, a następnie Yehonatan Yam skutecznie trafili, zmniejszając
przewagę Legii do siedmiu punktów (26:33). Legioniści szybko przerwali
dobrą passę Spójni dzięki świetnej grze Kamerona McGusty'ego. Amerykanin
najpierw pewnie wykorzystał dwa rzuty osobiste, a następnie w
indywidualnej akcji zdobył kolejne dwa punkty, ponownie powiększając
przewagę gości do dziesięciu oczek. Kolejne minuty to gra punkt za
punkt, ale to Legia cały czas kontrolowała przebieg meczu. Po kolejnej
świetnej indywidualnej akcji McGusty'ego, na dwie minuty przed końcem
drugiej kwarty warszawianie prowadzili już 44:33. Ostatnie słowo w
pierwszej połowie należało do Jaydena Martineza. Zawodnik Spójni trafił
za trzy, zmniejszając stratę gospodarzy do dziesięciu punktów. Po
pierwszej połowie Legia prowadziła 46:36.
Drugą połowę lepiej
rozpoczęli gospodarze. Po dwóch skutecznych akcjach Spójni trener Legii,
Heiko Rannula, szybko zareagował, prosząc o czas, aby przerwać dobrą
serię rywali. Przerwa przyniosła natychmiastowy efekt – najpierw Kameron
McGusty ponownie trafił do kosza, a chwilę później Andrzej Pluta
popisał się celnym rzutem za trzy. Dzięki temu Legia ponownie
powiększyła przewagę do 11 punktów (52:41). Spójnia nie zamierzała
odpuszczać. Sebastian Kowalczyk trafił za trzy, a po indywidualnej akcji
Wesley Gordon zdobył kolejne dwa punkty, zmniejszając przewagę Legii do
sześciu oczek (46:52). Warszawianie szybko odpowiedzieli. Najpierw
Dominik Grudziński skutecznie zakończył akcję 2+1, a następnie Michał
Kolenda trafił za trzy, przywracając Legii 12-punktowe prowadzenie.
Trener Spójni Maciej Raczyński natychmiast poprosił o czas, próbując
zatrzymać dobrą serię rywali. Po przerwie gra toczyła się punkt za
punkt, a Legia skutecznie utrzymywała swoją przewagę. Na minutę przed
końcem trzeciej kwarty warszawianie prowadzili 60:50. Ostatnie słowo w
tej odsłonie należało do Ojārsa Siliņša, który celnym rzutem za trzy
ustalił wynik na 63:50 dla Legii.
Ostatnia kwarta rozpoczęła
się od mocnego akcentu w wykonaniu Legii. Keifer Sykes trafił za trzy,
powiększając przewagę do 16 punktów. Gospodarze próbowali odrabiać
straty, jednak Legia konsekwentnie utrzymywała bezpieczne, 12-punktowe
prowadzenie. Spójnia nie rezygnowała z walki i na pięć minut przed
końcem spotkania zbliżyła się do Legii. Najpierw Malik Johnson trafił za
trzy, a chwilę później Jayden Martinez dołożył kolejne punkty zza łuku,
zmniejszając przewagę stołecznego zespołu do zaledwie sześciu oczek
(68:62). Dalsza część meczu to wyrównana walka punkt za punkt, a
Legioniści nadal mieli siedem punktów przewagi. Końcówka była nerwowa –
strata McGusty’ego pozwoliła Langoviciowi na zdobycie łatwych punktów z
kontry. Na minutę przed końcem przewaga Legii stopniała do pięciu
punktów (76:71). Warszawianie szybko odpowiedzieli. Ojārs Siliņš pewnie
wykorzystał dwa rzuty wolne, ponownie zwiększając przewagę gości do
siedmiu oczek. Trener Spójni Maciej Raczyński poprosił o czas, jednak
przerwa nie odmieniła losów spotkania. Ostatnie punkty w meczu zdobył
Ojārs Siliņš, trafiając jeden rzut osobisty, czym przypieczętował
zwycięstwo. Spotkanie zakończyło się wynikiem 81:75 dla Legii.
Spójnia:
Malik Johnson 16, Jayden Martinez 16 (3), Aleksandar Langović 12, Paweł
Kikowski 10 (2), Yehonatan Yam 7 (1), Sebastian Kowalczyk 6 (1), Wesley
Gordon 4, Kacper Borowski 2, Dawid Słupiński 2, Mikołaj Hensler -,
Mateusz Bryła -, Jakub Wojdak –
Legia: Kameron Mcgusty 20 (1), Ojārs
Siliņš 13 (2), Michał Kolenda 12 (2), Keifer Sykes 11 (2), Andrzej Pluta
10 (2), E.J Onu 6, Dominik Grudziński 5, Aleksa Radanov 4, Mate Vucić
0, Maksymilian Wilczek -