SPONSOR STRATEGICZNY
PARTNER STRATEGICZNY

Andrzej Pstroko艅ski - prawdziwa Legenda

2 lata temu | 29.12.2022, 10:00
Andrzej Pstroko艅ski - prawdziwa Legenda

Andrzej Pstroko艅ski to najbardziej utytu艂owany koszykarz Legii Warszawa w przesz艂o 90-letniej historii legijnej sekcji. Z naszym klubem zwi膮zany by艂 przez ca艂膮 karier臋 zawodnicz膮, p贸藕niej w Legii pracowa艂 jako trener, a tak偶e na innych stanowiskach w klubie. Przyczyni艂 si臋 do zdobycia wszystkich, jak do tej pory, siedmiu tytu艂贸w mistrza Polski przez "Zielonych Kanonier贸w".

Pstroko艅ski zmar艂 24 grudnia 2022 roku oko艂o godziny 11, w wieku 86 lat. W ostatnich miesi膮cach przebywa艂 w domu opieki dla senior贸w w jednej z podwarszawskich miejscowo艣ci. Stan zdrowia pana Andrzeja lekarze uznawali za bardzo dobry, nie licz膮c post臋puj膮cych problem贸w z pami臋ci膮. Sytuacja uleg艂a pogorszeniu kiedy nie chcia艂 je艣膰. Delegacja sekcji koszyk贸wki odwiedzi艂a pana Andrzeja przed sezonem 2022/23, wr臋czaj膮c m.in. koszulk臋 meczow膮 oraz srebrny medal mistrzostw Polski wywalczony w ostatnim sezonie. Niestety, w sezonie 2022/23 stan zdrowia nie pozwoli艂 ju偶 najbardziej utytu艂owanemu legioni艣cie, obejrze膰 na 偶ywo meczu naszego klubu. Warto po艣wi臋ci膰 troch臋 czasu na poznanie osoby tak bardzo zas艂u偶onej dla naszego koszykarskiej Legii. Jednocze艣nie zach臋camy do lektury biografii pana Andrzeja, kt贸ra zosta艂a wydana w 2017 roku.



Wychowany przy ulicy Szopena
Pstroko艅ski urodzi艂 si臋 28 czerwca 1936 roku w Warszawie. "Ojciec, absolwent uczelni Wawelberga, pracowa艂 w magistracie. Nie zarabia艂 du偶o, ale wystarczaj膮co, by mnie z matk膮 utrzyma膰. P贸藕niej w czasie okupacji w 1942 roku urodzi艂 si臋 m贸j brat Janusz. Mieli艣my 艂adne trzypokojowe mieszkanie przy ulicy Szopena (pisownia przedwojenna) pod numerem 17. Na parterze tego domu mieszkali dziadek z babci膮" - czytamy w biografii Andrzeja Pstroko艅skiego zatytu艂owanej "Kosz pe艂en wra偶e艅", kt贸r膮 pan Andrzej napisa艂 sam, bez pomocy dziennikarzy.

Wojna i Powstanie Warszawskie
W momencie wybuchu II Wojny 艢wiatowej, "Pstroka" mia艂 zaledwie trzy lata. O dzieci艅stwie w czasach wojennej po偶ogi czytamy co nieco we wspomnianej biografii. "By艂 1 lutego 1944 roku. Szli艣my jak co rano do parku Ujazdowskiego. Ja z moim koleg膮 'Rudym' biegli艣my przodem, a za nami 50 metr贸w sz艂a mama z w贸zkiem, w kt贸rym by艂 m艂odszy brat Januszek. Dobiegli艣my do rogu Alej Ujazdowskich i Chopina. Zatrzymali艣my si臋, poniewa偶 nie wolno nam by艂o przechodzi膰 po ulicy, po kt贸rej je藕dzi艂y tramwaje. Czekali艣my na moj膮 mam臋 i nagle us艂yszeli艣my g艂o艣no hamuj膮ce samochody. Nieoczekiwanie pad艂y strza艂y. Spojrzeli艣my w tym kierunku i zobaczy艂em, jak do jednego z aut podbiegli m臋偶czy藕ni, kto艣 si臋 nachyli艂 i zn贸w pad艂y strza艂y. W oknach na rogu Chopina pokazali si臋 Niemcy. Po drugiej stronie ulicy bieg艂 w kierunku ulicy Mokotowskiej m臋偶czyzna z zakrwawion膮 szyj膮. W biegu okr臋ca艂 si臋 szalikiem. Ucieka艂, mimo 偶e Niemcy walili w jego kierunku z kilku okien, a inni wybiegli z broni膮 i te偶 strzelali. Przebieg艂 ko艂o nas. Matka krzycza艂a rozpaczliwie, 偶eby艣my uciekali. 'Rudy' zwia艂, a ja ze strachu nie mog艂em ruszy膰. Dopiero po chwili zacz膮艂em i ja ucieka膰. Wpadli艣my do domu. Za par臋 minut pojawi艂a si臋 ca艂a chmara Niemc贸w. Obstawili ca艂膮 nasz膮 ulic臋 Szopena. Kazali pozamyka膰 bramy. Przez ca艂y dzie艅 kontrolowali mieszkania i nie wypu艣cili nikogo. By艂 to zamach na kata Warszawy, Franza Kutscher臋" - wspomina艂 Pstroko艅ski.


Andrzej Pstroko艅ski w meczu przeciwko gwiazdom NBA - fot. Eugeniusz Warmi艅ski


Kilka miesi臋cy p贸藕niej wybuch艂o Powstanie Warszawskie, w kt贸rym oficjalnie, ze wzgl臋du na wiek, nie m贸g艂 bra膰 udzia艂u. Ale jak dobrze wiemy, warszawskie dzieci nie艣wiadome zagro偶enia, anga偶owa艂y si臋 - czasem zupe艂nie przypadkowo - w walk臋 z okupantem. "Gdzie艣 czwartego dnia rozlokowali si臋 u nas harcerze i ja si臋 z nimi zaraz zaprzyja藕ni艂em. By艂a to poczta powsta艅cza. Biegali wsz臋dzie z rozkazami. By艂o ich kilku, wszyscy starsi ode mnie o 2-3 lata. Po drugiej stronie na tym samym pi臋trze zainstalowa艂 si臋 szpital polowy. (...) Pewnego dnia kt贸ry艣 z nich wpad艂 do pokoju, gdzie wszyscy siedzieli艣my, i krzykn膮艂: 'Powsta艅cy znale藕li marmolad臋 z burak贸w w blokach!'. Wszyscy si臋 zerwali艣my. Problem w tym, 偶e trzeba by艂o przebiec ulic臋 Piusa, czyli dzi艣 Pi臋kn膮, ostrzeliwan膮 z domu telekomunikacji na rogu Marsza艂kowskiej i Piusa, tzn. Ma艂ej PAST-y. Ten kr贸tki, bardzo niebezpieczny odcinek by艂 kontrolowany przez powsta艅c贸w. Jeden z nich sta艂 i krzycza艂: 'Nie przechodzi膰, ostrza艂!'. Na jego zezwolenie trzy, cztery osoby mog艂y ten odcinek przebiec i tak przez ca艂y dzie艅. Par臋 os贸b zgin臋艂o, a wi臋cej by艂o rannych. Stali艣my we trzech, a z nami jaki艣 wysoki pan. Powstaniec zarz膮dzi艂: 'Pan p臋dzi, oni za panem'. Pada sygna艂: 'Biec!'. Biegn臋, ile si艂 mam w nogach. Nagle poczu艂em na sobie co艣 ciep艂ego. Spojrza艂em, a pan, kt贸ry nas prowadzi艂, przewr贸ci艂 si臋 i k膮tem oka dostrzeg艂em, 偶e jakby nie mia艂 g艂owy. Dobieg艂em i z艂apa艂 mnie powstaniec po drugiej stronie. 'Gdzie jeste艣 ranny?'. M贸wi臋, 偶e nigdzie, ale by艂em obryzgany krwi膮 na twarzy i ubraniu. On mi nie uwierzy艂. Obmaca艂 mnie i kaza艂 i艣膰 si臋 umy膰. Sta艂em przy 艣cianie i poczu艂em, 偶e z moj膮 nog膮 jest co艣 nie w porz膮dku. Dotkn膮艂em kolana, a stamt膮d ciek艂a krew. Mia艂em postrza艂 nad kolanem. Zrobi艂o mi si臋 s艂abo. Dobieg艂 do mnie ten sam powstaniec i powiedzia艂 do moich koleg贸w: 'Trzeba go przenie艣膰 do szpitala, ch艂opaki!'. (...) Na r臋ce wzi膮艂 mnie injny powstaniec i wszyscy wr贸cili艣my na Szopena. Nikt nie strzela艂, jak przebiegali艣my z powrotem. Teraz ju偶 ku艣tykaj膮cego zabrali mnie harcerze i dostali艣my si臋 do szpitala. (...) Lekarz za艂o偶y艂 mi na ranie cztery klamerki i wydawa艂o si臋, 偶e wszystko b臋dzie w porz膮dku. (...) Rana goi艂a si臋 bardzo d艂ugo i dopiero podczas pobytu w Szwajcarii w 1946 roku zako艅czy艂o si臋 jej leczenie" - opisywa艂 jedn膮 z sytuacji w sierpnia 1944 roku.



Pocz膮tki przygody z koszyk贸wk膮
Koszykarskie pocz膮tki Pstroko艅skiego mia艂y miejsce na pocz膮tku lat 50-tych, czyli kilka lat po zako艅czeniu wojny. "Moja zabawa z koszyk贸wk膮 rozpocz臋艂a si臋 od tego jak poszed艂em na pocz膮tku lat 50. na mecz na kortach Legii, w kt贸rym gra艂a akademicka dru偶yna Brazylia. W ich zespole gra艂 Brito, kt贸ry umia艂 wi臋cej ni偶 nasi gracze i bardzo mi si臋 spodoba艂. Zacz臋li艣my na艣ladowa膰 go w parku szkolnym. Przy boiskach wypo偶ycza艂o si臋 wtedy pi艂ki i tam gra艂a ca艂a grupa os贸b, kt贸ra p贸藕niej trafi艂a do Legii i Polonii w I lidze. W mi臋dzyczasie jako uczniowie podlegali艣my znanemu profesorowi Paruszewskiemu, kt贸ry w MDK utworzy艂 grup臋 m艂odych koszykarzy w wieku 13-15 lat. Reprezentowali艣my Imk臋, p贸藕niej MDK przy Konopnickiej. Na tej sali zaczynali艣my 膰wiczy膰. Rozegrali艣my tam par臋 mecz贸w, nawet raz byli艣my na wyje藕dzie w 艁owiczu. Grupa z MDK zapisa艂a si臋 do Legii i stanowi艂a jakie艣 60% grupy w Legii. W Legii nie zawsze wtedy by艂o z kim trenowa膰, brakowa艂o trener贸w. 膯wiczyli艣my czasem ze starsz膮 od nas grup膮, kt贸ra zdoby艂a wicemistrzostwo Polski junior贸w, co by艂o wtedy sporym sukcesem" - opowiada艂 Andrzej Pstroko艅ski przed dziesi臋ciu laty.

"W latach 50. by艂y prowadzone rozgrywki A, B, C klasy, a wi臋c, jak wida膰, bardzo du偶o m艂odzie偶y po strasznej wojnie uprawia艂o t臋 dyscyplin臋 sportu. Pierwsze oficjalne mecze na pocz膮tku lat 50. rozegra艂em w Legii w A klasie. (...) W 1953 roku gra艂em w A klasie, wtedy nast膮pi艂a przygoda z trenerem W艂adys艂awem Maleszewskim. Trener Wo艂od藕ka gra艂 z rezerwami Polonii i sam te偶 grywa艂 na boisku. W pewnym momencie wyrwa艂em mu pi艂k臋 z koz艂a i go mija艂em, nie m贸g艂 mnie zatrzyma膰 i si臋 przewr贸ci艂. Przewracaj膮c si臋, z艂apa艂 mnie z ty艂u za nog臋. Polecia艂em na parkiet i trzasn膮艂em twarz膮 w pod艂og臋. Z nosa pociek艂o mi troch臋 krwi i bola艂o mnie czo艂o, mia艂em guza. Zerwa艂em si臋 z pod艂ogi i z pi臋艣ciami pobieg艂em do Wo艂od藕ki. Przeklina艂em i stali艣my do siebie twarz膮 w twarz. I tu nast膮pi艂 zupe艂nie dziwny moment. Zamiast na mnie wrzasn膮膰 i opieprzy膰, to trener wzi膮艂 mnie w ramiona. Popatrzy艂 na m贸j rozkwaszony, zakrwawiony nos i powiedzia艂: 'B臋dziesz gra艂 w koszyk贸wk臋'. Zbarania艂em, ale poniewa偶 przytuli艂 mnie do siebie, to i ja go obj膮艂em. I tak stali艣my przez chwil臋 na 艣rodku boiska. Od tego czasu by艂em chyba jego ulubie艅cem" - czytamy w ksi膮偶ce pana Andrzeja. W roku 1953 zdoby艂 mistrzostwo Warszawy junior贸w za kt贸re otrzyma艂 dyplom.

Klubowe wydawnictwo z 1966 roku przypomina legijne pocz膮tki Pstroko艅skiego nast臋puj膮co: "Przyby艂 do Legii w 1953 roku jako niespe艂na 17-letni ch艂opiec. Mimo i偶 po pierwszym treningu zaproponowano mu zmian臋 dyscypliny sportu, nie ust膮pi艂 i usiln膮 prac膮 treningow膮 doszed艂 bardzo szybko do wysokich wynik贸w sportowych. Ju偶 w dwa lata p贸藕niej wszed艂 na sta艂e w sk艂ad pierwszej dru偶yny jako pierwszy wychowanek WKS Legia".

Dziecko Warszawy
Do pana Andrzeja przylgn臋艂o okre艣lenie "dziecko Warszawy", do kt贸rego po kilkudziesi臋ciu latach odnie艣li si臋 (na transparencie) kibice Legii. Jak dosz艂o do samego "przydomku"? Ot贸偶 trener Maleszewski powo艂a艂 reprezentacj臋 na mecze z dru偶yn膮 Seattle Buchan's Bakers, kt贸re odbywa艂y si臋 w dniach 23 i 23 wrze艣nia. W艣r贸d debiutant贸w znale藕li si臋 Grzybowski z warszawskiego AZS-u oraz Andrzej Pstroko艅ski z Legii. "Mieszkali艣my we dw贸ch w hotelu Warszawa. Trenowali艣my na stadionie [Dziesi臋ciolecia - przyp. B.], ale na dwa dni przed meczem dopiero uk艂adano pod艂og臋 sprowadzon膮 z 艁odzi. Jeszcze w przeddzie艅 meczu trenowali艣my na jeden kosz, bo drug膮 po艂ow臋 ko艅czono uk艂ada膰. Tu偶 przed meczem by艂a odprawa i ja si臋 za艂apa艂em do dwunastki, a Grzyb nie. Grali艣my tam dwa mecze, dzie艅 po dniu. T艂um 20-25 tysi臋cy widz贸w siedzia艂 na trybunach, a moich znajomych ze szko艂y, ulicy, dzielnicy, parku nikt nie policzy艂, ale by艂y ich setki, o ile nie grubo ponad tysi膮c. Reprezentacja gra艂a nie藕le, ale Amerykanie jednak byli lepsi. Pierwszy mecz przegrali艣my" - wspomina艂 Pstroko艅ski. Przed drugim meczem ju偶 po rozgrzewce "Wo艂od藕ka" poda艂 sk艂ad pierwszej pi膮tki, a w niej nazwisko Pstroko艅skiego. "Rany boskie, nogi si臋 pode mn膮 ugi臋艂y. (...) Poklepa艂 mnie po plecach i powiedzia艂: Graj tak, jak potrafisz. No i pchn膮艂 mnie na boisko. Zagra艂em rzeczywi艣cie bardzo dobre spotkanie. Swoje wrzuci艂em. Walczyli艣my do ko艅ca, nieznacznie przegrywaj膮c. Po meczu wszyscy mi gratulowali, bo szczeniak wlaz艂 na boisko i dor贸wna艂 Amerykanom. Nast臋pnego dnia prasa ochrzci艂a mnie jako 'Dziecko Warszawy',. kt贸re rozegra艂o wspania艂y mecz. Ksywa przetrwa艂a przez par臋 lat" - wspomina艂 "Pstroka".


Pstroko艅ski w zwyci臋skim meczu przeciwko Realowi Madryt w 膰wier膰finale Pucharu Europy - fot. Eugeniusz Warmi艅ski


200 mecz贸w w reprezentacji
W reprezentacji Polski zagra艂 r贸wno 200 mecz贸w w ci膮gu jedenastu lat. Wi臋kszo艣膰 w pierwszej pi膮tce, a dodajmy, 偶e przed laty zmiany nie by艂y tak cz臋ste jak ma to miejsce obecnie. "Obs艂u偶y艂em pi臋膰 mistrzostw Europy - Sofia [1957, 7. miejsce], Istambu艂 [1959, 6. miejsce], Belgrad [1961, 9. miejsce], Wroc艂aw [1963, 2. miejsce] i Moskwa [1965, 3. miejsce]. Jestem dumny r贸wnie偶 z tego, 偶e gra艂em na dw贸ch olimpiadach - w Rzymie 1960 roku i Tokio 1964 roku - zawsze w 贸semce najlepszych zespo艂贸w 艣wiata. Ukoronowaniem tego by艂o powo艂anie mnie do reprezentacji Europy. Wszystko to zawdzi臋czam dw贸m wspania艂ym ludziom - trenerowi prof. Tadeuszowi Ulatowskiemu, kt贸ry rozbrykanego ch艂opaka powo艂a艂 w 1954 roku (w wieku 18 lat) do pierwszego zespo艂u Legii, i W艂adys艂awowi Maleszewskiemu, kt贸ry powo艂a艂 mnie do reprezentacji Polski i jego s艂owa si臋 sprawdzi艂y. Warto by艂o rozbi膰 sobie nos o parkiet" - podsumowywa艂 przygod臋 z reprezentacj膮.

Wicemistrzostwo w pierwszym sezonie
Debiut w pierwszym zespole Legii mia艂 miejsce w roku 1954. "Latem na kortach Legii odbywa艂a si臋 wtedy Spartakiada, gra艂y Gwardia, AZS, CRZZ. Na boisko wpu艣ci艂 mnie trener Ulatowski. Tymczasem J贸zef 呕yli艅ski, by艂y reprezentant Polski w koszyk贸wce, p贸藕niejszy trener 艁KS-u, wtedy ju偶 starszy pan, m贸wi do mnie '... jak si臋 ruszysz w t臋 stron臋, to oberwiesz gnoju jeden'. Troch臋 si臋 wystraszy艂em, ale po chwili min膮艂em go raz i drugi, zdoby艂em punkty, a on o ma艂o nie zabi艂 mnie spojrzeniem. Od razu nauczy艂em si臋, 偶eby si臋 nie ba膰 na boisku" - wspomina艂 w rozmowie z 2012 roku. W pierwszym sezonie, w kt贸rym Pstroko艅ski wchodzi艂 ju偶 na parkiet, Legia zdoby艂a wicemistrzostwo kraju. "Po zako艅czeniu rozgrywek odby艂a si臋 uroczysta kolacja w hotelu Polonia. Wszyscy zebrali艣my si臋 w holu tego hotelu. By艂em w po偶yczonej marynarce, bo swojej jeszcze nigdy nie mia艂em, a tu trzeba by艂o wygl膮da膰 elegancko. Czekali艣my. Mia艂 przyby膰 genera艂 Pop艂awski, wiceminister obrony narodowej. Przyszed艂, zaprosi艂 nas na specjalnie wynaj臋t膮 sal臋. (...) Wszyscy dostali艣my radioodbiorniki i w wyg艂oszonym przem贸wieniu o艣wiadczy艂, 偶e gdyby by艂o mistrzostwo Polski, to otrzymaliby艣my telewizory. Jak przynios艂em radio do domu, to najbardziej ucieszy艂 si臋 z niego ojciec. Wtedy trudno by艂o kupi膰 radio, a telewizor - wr臋cz niemo偶liwe" - wspomina艂 w biografii. Mistrzem z kolei zosta艂 Lech Pozna艅, kt贸ry w贸wczas wyst臋powa艂 jako Kolejarz Pozna艅. "Koszykarze wojskowi przegrali tylko jedno spotkanie w drugiej rundzie rozgrywek - z Wis艂膮 w Krakowie, i to dopiero po czterech dogrywkach. Jak si臋 p贸藕niej okaza艂o, ten ostatni mecz zadecydowa艂 o losach tytu艂u mistrzowskiego. Zdoby艂a go dru偶yna Kolejarza Pozna艅 lepszym stosunkiem koszy. Decyduj膮cy o tytule mecz z Gwardi膮 rozegrany w Krakowie w dniu 13 lutego mia艂 wyj膮tkowo dramatyczny przebieg. Ostateczne zwyci臋stwo krakowian by艂o bardzo szcz臋艣liwe, bowiem po wyr贸wnanej i zaci臋tej grze w ko艅c贸wce wojskowi prowadz膮c 45:43 przechwycili pi艂k臋, a do ko艅cowego gwizdka s臋dziego brakowa艂o zaledwie 20 sekund. Zesp贸艂 CWKS stara艂 si臋 utrzyma膰 pi艂k臋, graj膮c na czas. Zdenerwowani gwardzi艣ci ostro atakowali wojskowych chc膮c zdoby膰 pi艂k臋. Po jednym z ostrych wej艣膰 W贸jcika z Gwardii s臋dzia przerwa艂 gr臋 i ukara艂 przewinieniem osobistym... poszkodowanego Golimowskiego, co doprowadzi艂o do wyr贸wnania stanu meczu na 45:45 i sta艂o si臋 przyczyn膮 pechowej pora偶ki reprezentant贸w CWKS. Pora偶ka ta by艂a tym bardziej przykra, poniewa偶 odebra艂a koszykarzom z 艁azienkowskiej tytu艂 mistrza Polski" - pisano w ksi臋dze na 50-lecie Legii.

Z艂oto rok p贸藕niej
Rok p贸藕niej, w sezonie 1955/56 koszykarska Legia zdoby艂a pierwsze w historii mistrzostwo Polski. 19-letni Pstroko艅ski gra艂 ju偶 w zespole, ale nadal by艂 rezerwowym. "Dru偶yna CWKS opiera艂a sw膮 gr臋 na dw贸ch doskona艂ych 艣rodkowych napastnikach: Kami艅skim i Pawlaku, kt贸rzy zdobywali w ka偶dym niemal meczu lwi膮 cz臋艣膰 punkt贸w. Trzecim 艣rodkowym by艂 Appenheimer 艣wietnie uzupe艂niaj膮cy t臋 dw贸jk臋. Zawodnikami prowadz膮cymi gr臋 byli: gro藕ny strzelec z dystansu - Bednarowicz, doskonale wsp贸艂pracuj膮cy ze 艣rodkowymi - 呕ochowski, 艣wietny w obronie Golimowski oraz wszechstronny i bojowy M. Pop艂awski. Si贸demk臋 t臋 stanowi膮c膮 trzon zespo艂u uzupe艂niali bardzo dobry technik Majer, koszostrzelny Lubelski, bojowy Z. Pop艂awski, utalentowany Pstroko艅ski i ambitnie walcz膮cy w obronie Buczak" - relacjonowano w klubowym wydawnictwie z 1966 roku.

O krok od medalu IO w Rzymie
Andrzej Pstroko艅ski jeszcze p贸艂 wieku po wydarzeniach z roku 1960, nie m贸g艂 od偶a艂owa膰 braku medalu na Igrzyskach. A droga do udzia艂u w Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie dla naszej koszykarskiej reprezentacji nie by艂a 艂atwa, ale ostatecznie po udziale w ostatnim przedolimpijskim turnieju, Polacy zdobyli kwalifikacj臋. "Gra艂y w nim dru偶yny z ca艂ego 艣wiata. W grupie eliminacyjnej pokonali艣my wszystkie dru偶yny. Pogrom Australii 115:54. Wygrali艣my z Grecj膮 po ci臋偶kim meczu 77:76, pokonali艣my Izrael 78:53 i Szwajcari臋 88:45. W grupie wy偶ej przegrali艣my z Jugos艂awi膮 69:71 i musieli艣my wygra膰 z W臋grami, niedawnym mistrzem Europy z 1955 roku. Mecz by艂 bardzo ci臋偶ki, wytrzymali艣my nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, wygrali艣my 62:60. Czekali艣my na wynik meczu W臋gry - Jugos艂awia. Niestety, W臋gry pokona艂y Jugos艂owian i my zaj臋li艣my trzecie miejsce. Musieli艣my walczy膰 o ostatnie miejsce z trzeci膮 dru偶yn膮 drugiej grupy fina艂owej. Grali艣my z Belgi膮, kt贸r膮 pokonali艣my 65:58. B臋dziemy na OLIMPIADZIE. I tu pojawi艂 si臋 problem. Do olimpiady by艂o jeszcze prawie dwa tygodnie. My mieli艣my bilety do Polski na nast臋pny dzie艅. Zn贸w wi臋c skraca艂 si臋 czas o jeden dzie艅. Przylecimy do Polski i co? Telefony do ministra Reczka si臋 urywa艂y. Pewnie 偶a艂owa艂, 偶e nas wtedy wys艂a艂 do Bolonii. Koszty ros艂y. My ju偶 mieli艣my stroje olimpijskie. Nast臋pnego dnia zapad艂a decyzja. Mieli艣my zosta膰 dwa dni w Bolonii i potem przemie艣ci膰 si臋 do Rzymu do wioski olimpijskiej" - relacjonowa艂 pan Andrzej.

Nieod偶a艂owany b艂膮d Olesiewicza
Na samych Igrzyskach Polacy byli o krok od medalu, i to najwi臋ksze pretensje mia艂 "Pstroka" do trenera Zygmunta Olesiewicza. By awansowa膰 do p贸艂fina艂u, Polacy musieli pokona膰 Brazyli臋. Kiedy wszystko sz艂o po my艣li bia艂o-czerwonych, nasz zesp贸艂 prowadzi艂 r贸偶nic膮 dziesi臋ciu punkt贸w, Olesiewicz w szatni postanowi艂 posadzi膰 na 艂awce najlepszego w naszym zespole - Pstroko艅skiego. "Mo偶e nawet o to, 偶e nie mam olimpijskiej emerytury (wtedy jej nie by艂o i nikt o tym nawet nie pomy艣la艂). (...) To by艂 chyba mecz mojego 偶ycia, nie do艣膰, 偶e musia艂em kry膰 jednego z najlepszych brazylijskich graczy, mierz膮cego grubo ponad 190 cm, to jeszcze w tym dniu naprawd臋 mi sz艂o. Na siedem minut do przerwy trafi艂em do kosza sze艣膰 razy. Razem 12 punkt贸w. Dzi艣 by艂oby to 15 punkt贸w (w tym trzy rzuty za 3 punkty). Czarny Brazylijczyk rzuci艂 tylko 4 punkty. 艁apie na mnie trzy osobiste, ja mam dwa. Po prostu zaczynamy si臋 perfidnie faulowa膰 i bi膰. On by艂 potwornie zdenerwowany, ja absolutnie spokojny i robi艂em to rozmy艣lnie, 偶eby go zdenerwowa膰 i wyeliminowa膰. Prowadzili艣my i by艂em pewien, 偶e ten mecz wygramy i b臋dziemy w czw贸rce najlepszych dru偶yn 艣wiata. W przerwie w szatni zacz臋艂o dzia膰 si臋 co艣 dziwnego. Trener zacz膮艂 mnie opieprza膰, 偶e bij臋 si臋 z tym czarnym ch艂opakiem. Powiedzia艂: 'Robisz to specjalnie, 偶eby spa艣膰'. W ko艅cu pad艂y s艂owa: 'Nie b臋dziesz ju偶 wi臋cej gra艂 po przerwie'. Posadzi艂 mnie 'Gruby' na 艂awk臋. (...) Na osiem minut przed ko艅cem z boiska zszed艂 kontuzjowany Janusz Wichowski. Na trybunach siedzia艂a ca艂a gromada naszych trener贸w - W艂adys艂aw Maleszewski, Walenty K艂yszejko, W艂adys艂aw Pawlak i inni i wszyscy prawie od pocz膮tku drugiej po艂owy krzyczeli g艂o艣no: 'Zygmunt, wpu艣膰 Pstrok臋!'. Do Zygmunta te okrzyki dotar艂y dopiero w samej ko艅c贸wce i wszed艂em na boisko, jak ju偶 prowadzili Brazylijczycy. Gdyby Mietek 艁opatka by艂 Mietkiem 艁opatk膮 z 1963 roku, to mogliby艣my zdoby膰 medal. Niestety, jak wszed艂 za Wichowskiego m艂ody, nieopierzony jeszcze i w og贸le bez do艣wiadczenia ch艂opak, to sobie nie poradzi艂. Po meczu poszed艂em do pokoju i si臋 pop艂aka艂em. Sko艅czy艂 si臋 nasz sen o medalach, mia艂em naprawd臋 o to wielki 偶al do trenera" - opisywa艂 wyst臋p przeciwko Brazylii w "Koszu pe艂nym wra偶e艅".


Wype艂niona po brzegi hala Gwardii podczas historycznego wyst臋pu Legii z Realem, w kt贸rym Pstroko艅ski zdoby艂 20 pkt. - fot. Eugeniusz Warmi艅ski


Najlepszy ligowy wyst臋p
W 1961 roku, rok po Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie, Legia zdoby艂a czwarte mistrzostwo Polski. O tytule zdecydowa艂 wygrany mecz legionist贸w z Lechem Pozna艅, w kt贸rym Andrzej Pstroko艅ski zdoby艂 43 punkty. Wyst臋p ten uznawa艂 za najlepszy na parkietach ligowych w swoim wykonaniu. "To by艂 chyba m贸j najlepszy mecz w lidze. Mecz odbywa艂 si臋 w Warszawie przy t艂umie kibic贸w. W Lechu gra艂o paru reprezentant贸w Polski, byli naprawd臋 bardzo siln膮 dru偶yn膮, tymczasem w tym spotkaniu... ja zacz膮艂em si臋 z nimi bawi膰. Dzisiaj ludzie podziwiaj膮 Kobe Bryanta, kilka lat temu Michaela Jordana, mniej wi臋cej w tym stylu gra艂em wtedy z Lechem. Gdybym si臋 zmobilizowa艂 bardziej, to w tym meczu mog艂em zdoby膰 i 50 punkt贸w i wi臋cej, ale wysoko prowadzili艣my, wi臋c nastawienie by艂o inne. My艣l臋, 偶e to by艂 jeden z najlepszych moich mecz贸w w historii. Takie sztuczki, przek艂adanie pi艂ki praw膮 r臋k膮 z ty艂u na lew膮 i rzut, wcze艣niej robili艣my co najwy偶ej na treningach. W tym meczu uda艂o si臋 to zastosowa膰 w praktyce" - wspomina艂 po latach w rozmowie z LL!
"Mnie kry艂 jeden z najlepszych graczy w obronie, reprezentant Polski, Mieczys艂aw Fr臋glerski. Ju偶 pierwsze minuty pokaza艂y, 偶e jeste艣my du偶o lepszym zespo艂em. A mnie co艣 ponosi艂o i rozpocz膮艂em koncert gry. Robi艂em wszystko, aby pokaza膰 dobr膮 koszyk贸wk臋. I to by艂 m贸j majstersztyk. Po prostu cokolwiek zrobi艂em, ko艅czy艂o si臋 koszem. 呕al mi si臋 zrobi艂o Mietka Fr臋glerskiego, bo jak mnie zacz膮艂 kry膰 blisko, to go mija艂em, jak chcia艂em. Jak si臋 oddali艂, to rzuca艂em mu sprzed nosa z daleka. Wchodzi艂o mi wszystko. Wtedy to znakomity aktor i mi艂o艣nik sportu Gustaw Holoubek podszed艂 do mnie i powiedzia艂: 'To by艂 wspania艂y koncert gry w pa艅skim wykonaniu'. A Wo艂od藕ka w szatni tylko podszed艂 do mnie i ca艂kowicie mokrego od potu przycisn膮艂 do piersi, nic nie m贸wi膮c. Ten gest m贸wi艂 wi臋cej ni偶 tysi膮ce s艂贸w" - wspomina艂 Pstroko艅ski wyst臋p przeciwko Lechowi na 艂amach ksi膮偶ki "Kosz pe艂en wra偶e艅".

"Po pierwszej rundzie mistrzostw zesp贸艂 Legii zajmowa艂 IV miejsce w tabeli i kiedy w dniu 4 lutego przegra艂 we Wroc艂awiu ze 艢l膮skiem, a nast臋pnie niespodziewanie uleg艂 sto艂ecznemu AZS, wydawa艂o si臋, i偶 nie ma ju偶 szans na powt贸rzenie zesz艂orocznego sukcesu. Tymczasem dosz艂o do kilku niespodzianek, po kt贸rych przed koszykarzami Legii otworzy艂a si臋 mo偶liwo艣膰 odzyskania pierwszego miejsca. Trzeba by艂o pokona膰 w Warszawie dru偶yn臋 pozna艅skiego Lecha r贸偶nic膮 wi臋ksz膮 ni偶 3 punkty. Pojedynek Legia - Lech 艣ci膮gn膮艂 do hali Gwardii ponad 4 tysi膮ce widz贸w, 偶ywio艂owo dopinguj膮cych koszykarzy klubu wojskowego. Mimo bardzo dobrej gry poznaniak贸w, Legia by艂a w tym dniu nie do pokonania. Ca艂a pi膮tka wykaza艂a 艣wietn膮 dyspozycj臋, przy czym najlepszym graczem na boisku by艂 Andrzej Pstroko艅ski, zdobywca 43 pkt. Ostateczny sukces r贸偶nic膮 25 pkt. (106:81) przyni贸s艂 koszykarzom Legii tytu艂 mistrza Polski na 1961 r." - pisano w klubowym wydawnictwie na 50-lecie. Andrzej Pstroko艅ski w tym, mistrzowskim sezonie, by艂 najlepszym strzelcem naszej dru偶yny - zdoby艂 384 punkty, o 16 wi臋cej od W艂adys艂awa Pawlaka i o 84 pkt. wi臋cej ni偶 sprowadzony rok wcze艣niej z Polonii, Janusz Wichowski.

Wyst臋p w reprezentacji Europy
Pstroko艅ski pojecha艂 na Igrzyska Olimpijskie r贸wnie偶 cztery lata p贸藕niej, do Tokio, ale i tym razem nie zdoby艂 z nasz膮 reprezentacj膮 medalu. O tym, 偶e w tamtym okresie uchodzi艂 za jednego z najlepszych zawodnik贸w w Europie, najlepiej 艣wiadczy powo艂anie do reprezentacji Europy na mecz z Realem Madryt, r贸wnie偶 w 1964 roku. "To by艂 zdecydowanie najwi臋kszy sukces dla mnie. Propozycje z NBA trudno nazwa膰 sukcesem, by艂y jedynie propozycjami gry. Powo艂anie do grona 12 najlepszych graczy Europy by艂o niesamowit膮 rzecz膮. To 艣wiadczy艂o o mojej grze i opinii rywali o mnie" - m贸wi艂 Pstroko艅ski dla LL! W samym meczu rozgrywanym 17 maja 1964 roku "Pstroka" zagra艂 oko艂o 12 minut, a reprezentacja Europy wygra艂a 91:87 (49:38).

Propozycje transferowe z W艂och i USA
W tym samym roku pojawi艂y si臋 propozycje transferu zagranicznego. "Wracaj膮c z Madrytu z meczu z dru偶yn膮 Europy zahaczy艂em o Mediolan, gdzie chciano mnie zatrzyma膰. Stankovi膰, wieloletni prezes FIBA, kt贸ry by艂 trenerem we W艂oszech chcia艂, 偶ebym gra艂 u niego. Ale nic z tego nie wysz艂o, podobnie jak wtedy, gdy dosta艂em zaproszenie od klub贸w NBA po meczu Legii z gwiazdami tamtejszej ligi" - m贸wi艂 w rozmowie dla Legionisci.com. Wyjazd do USA r贸wnie偶 by艂 niemo偶liwy. "Po meczu z nimi w Warszawie, Amerykanie zainteresowali si臋 mn膮 i Wichowskim. Jak dosta艂em zaproszenie, porozmawia艂em o tym z trenerem Maleszewskim i on powiedzia艂, 偶e jak najbardziej, trzeba pr贸bowa膰 - by艂bym pierwszym polskim zawodnikiem w Ameryce. By艂em na ul. Oczki, w wydziale WSW. Po rozmowie z pewnym pu艂kownikiem, 偶e we wrze艣niu musz臋 by膰 w Nowym Jorku, mam do wyboru 2-3 kluby, bo tak mi napisa艂 Anderson, reprezentant Knicks贸w... dosta艂em odpowied藕: 'Paszport jest tu, prosz臋 pana. Pan pojedzie tam, gdzie my b臋dziemy decydowali'. By艂em wtedy podporucznikiem, wi臋c ka偶de niepos艂usze艅stwo by艂oby olbrzymim ryzykiem. Chocia偶 my艣l臋, 偶e fakt, 偶e by艂em wojskowym akurat wtedy nie mia艂 wi臋kszego znaczenia - po prostu nikomu nie do g艂owy nie przychodzi艂o, 偶eby pu艣ci膰 Polaka do zawodowej ligi" - wyja艣nia艂 Pstroko艅ski.

Mecz przeciwko gwiazdom NBA
W roku 1964, do Polski przyjecha艂y gwiazdy NBA, co by艂o olbrzymim sportowym wydarzeniem. Szczeg贸lnie, 偶e w tamtych latach ogl膮danie wyst臋p贸w zawodnik贸w najlepszej ligi 艣wiata by艂o w naszym kraju niemo偶liwe. "W Legii dowiedzieli艣my si臋, 偶e do Polski ma przyjecha膰 dru偶yna zawodowc贸w ze Stan贸w Zjednoczonych. To nie dru偶yna klubowa, ale Reprezentacja NBA. Jak us艂yszeli艣my, 偶e na boisko mieli wyj艣膰: Bill Russell, Bob Cousy, K.C. Jones, Oscar Robertson, Tom Lucas (tych zna艂em z olimpiady w Rzymie), Bob Pettit, Tom Heinsohn, Tom Cobe, to nam w艂osy stan臋艂y d臋ba. My jako mistrz Polski mieli艣my p贸j艣膰 na pierwszy ogie艅. Przera偶enie i ogromny niepok贸j przed kompromitacj膮. Trenowali艣my i kombinowali艣my, jakby z nimi pogra膰, 偶eby nie pokaza膰 si臋 jako koszykarze z Trzeciego 艢wiata. Wzmocnili艣my si臋 Jurkiem Piskunem, podnosz膮c tym samym wzrost pierwszej pi膮tki. O ile pami臋tam, to grali艣my bez zmian" - wspomina Andrzej Pstroko艅ski w swojej ksi膮偶ce, w kt贸rej przypomina, 偶e w pami臋tnym meczu w hali Gwardii kry艂 Cousyego. "To nie zwyk艂y zawodnik, a artysta koszyk贸wki. Ba艂em si臋, 偶e zrobi ze mnie balona i skompromituje, chocia偶 w tym czasie by艂em graczem o znanym w Europie nazwisku" - dodaje. Po treningu, dzie艅 przez meczem z gwiazdami NBA, ca艂y zesp贸艂 Legii, w celu rozlu藕nienia napi臋cia poszed艂 wsp贸lnie do knajpy przy kinie Palladium. "Siedli艣my, a trener zam贸wi艂 butelk臋 wina i wzni贸s艂 toast za jutrzejszy mecz. Tego jeszcze nie by艂o. Wypili艣my t臋 i jeszcze drug膮 butelk臋. Siedzieli艣my w restauracji ze trzy godziny. Gadali艣my, ta艅czyli艣my i pad艂o has艂o: do doju. 'Jutro - powiedzia艂 trener - b臋dziecie tak samo rozlu藕nieni, to i pogracie z tymi Amerykanami, bo to przecie偶 ludzie tacy sami jak wy'" - czytamy w dalszych wspomnieniach dotycz膮cych historycznego spotkania, kt贸re jak mo偶na si臋 by艂o spodziewa膰, wzbudzi艂o ogromne zainteresowanie widowni. - Na mecz wyjecha艂em dwie godziny wcze艣niej. Ca艂y dzie艅 mia艂em stracony, poniewa偶 wci膮偶 dzwonili do mnie znajomi, przyjaciele i kibice, 偶ebym za艂atwi艂 jakie艣 wej艣ci贸wki. To jest niemo偶liwe. Nie mog臋 wprowadzi膰 nawet rodzic贸w. Podje偶d偶am pod Hal臋 Gwardii (Mirowsk膮), a tam zasta艂em na przesz艂o godzin臋 przed meczem t艂um ludzi. (...) Takich t艂um贸w na hali nigdy przedtem i nigdy potem nie widzia艂em. Cz艂owiek przy cz艂owieku. Cz臋艣膰 kibic贸w siedzia艂a, a reszta t艂oczy艂a si臋 w ka偶dym miejscu tej reprezentacyjnej warszawskiej hali - wspomina艂 "Pstroka".

"Wyrwa艂em Amerykanom pierwsz膮 pi艂k臋 i sam pogna艂em na ich kosz. Chcia艂em rzuci膰 jak najszybciej, i rzuci艂em. Spad艂em za koszem, ale zdziwi艂o mnie, 偶e hala milczy. Odwr贸ci艂em si臋, a tu pad艂 nam kosz. To Russell przytka艂 pi艂k臋 do deski i z powietrza od razu przerzuci艂 do Robertsona pod nasz kosz i Amerykanie prowadzili ju偶 2:0. (...) Nagle zacz臋li艣my trafia膰, zbiera膰 pi艂ki, goni膰 szybkim atakiem. Do przerwy by艂 to bardzo wyr贸wnany pojedynek. Tak by艂o do ko艅ca spotkania. Jeszcze na osiem minut przed ko艅cowym gwizdkiem All Stars prowadzi艂o tylko siedmioma punktami. Dla nas to rewelacja. W samej ko艅c贸wce po dw贸ch g艂upich naszych stratach, bo byli艣my bardzo zm臋czeni, gdy偶 grali艣my bez zmian, a Amerykanie grali wszyscy. R贸偶nica 20 punkt贸w, to mo偶na dzi艣 uzna膰 za sukces polskiej koszyk贸wki. Przegrali艣my 76:96" - opisywa艂 historyczny wyst臋p.

Wielkie mecze z Realem
Olbrzymim sukcesem Legii w latach 60-tych by艂a wygrana z Realem Madryt w najbardziej presti偶owych rozgrywkach na Starym Kontynencie. W Warszawie legioni艣ci zwyci臋偶yli (4 kwietnia 1962 roku) 73:62. 31 punkt贸w zdoby艂 Janusz Wichowski, z kolei Andrzej Pstroko艅ski - 20 i lec膮c do Hiszpanii mieli realne szanse awansu do p贸艂fina艂u. "Atrakcyjny przeciwnik i stawka meczu 艣ci膮gn臋艂y do hali WKS Gwardia nadkomplet widz贸w - i to nie tylko z Warszawy. By艂o ich oko艂o 5000 i nale偶y 偶a艂owa膰, 偶e Warszawa nie posiada odpowiedniej hali, gdy偶 mecz ten chcia艂o ogl膮da膰 co najmniej 10-15 tysi臋cy ludzi" - pisano w klubowym sprawozdaniu.

"Wygwizdany" przez s臋dzi贸w
Rewan偶 rozegrano 15 kwietnia w stolicy Hiszpanii. "Maj膮c tak膮 zaliczk臋 przed wyjazdem do Madrytu to by艂o co艣. A przecie偶 ten Real zdoby艂 potem Puchar Europy... Ale wr贸膰my do rewan偶owego meczu z nami. Real celowo zagra艂 z nami w ma艂ej salce, maj膮c do dyspozycji ogromn膮 hal臋. Tak si臋 nas wystraszyli, 偶e przenie艣li mecz do swojej salki treningowej. Ja gra艂em w tym meczu oko艂o siedmiu minut. W pierwszych minutach spotkania dwaj Bu艂garzy s臋dziuj膮cy to spotkanie odgwizdali mi dwa faule w akcjach, w kt贸rych ja w og贸le nie bra艂em udzia艂u! By艂em po drugiej strony boiska, nie dotyka艂em nawet pi艂ki ani 偶adnego przeciwnika... i s臋dziowie pokazuj膮 m贸j numer, jako ten, kt贸ry faulowa艂. 艁api臋 si臋 za g艂ow臋... a s臋dziowie pokazuj膮 - techniczny. Co ja mog艂em zrobi膰? Trzeci faul policzyli mi w kolejnej akcji, w kt贸rej w og贸le nie uczestniczy艂em. Trzy faule w trzy minuty - nie do pomy艣lenia. A wtedy z boiska wylatywa艂o si臋 za cztery przewinienia, a nie jak dzi艣, po pi臋ciu. Po oko艂o siedmiu minutach wyeliminowali mnie z gry - mieli mnie z g艂owy" - opowiada艂 po latach Pstroko艅ski, kt贸ry w meczu rewan偶owym w Madrycie nie zdoby艂 cho膰by punktu, cho膰 we wcze艣niejszych trzech wyst臋pach Legii w tej edycji Pucharu Europy zdobywa艂 zawsze co najmniej 20 pkt. Ostatecznie Legia przegra艂a wyjazdowe spotkanie z Realem 71:100 (31:51) i odpad艂a z rozgrywek.

Dwa lata p贸藕niej, po zdobyciu przez Legi臋 pi膮tego mistrzostwa kraju, nasza dru偶yna ponownie rywalizowa艂a w 膰wier膰finale Pucharu Europy z Realem. Legioni艣ci po wyeliminowaniu Alviku Sztokholm, awansowali bezpo艣rednio do 1/4 fina艂u, bowiem rywal Legii z 1/8 fina艂u - Benfica Lizbona wycofa艂a si臋 z rozgrywek. Oba mecze rozgrywane z Realem w lutym 1964 roku by艂y bardzo zaci臋te, ale w obu triumfowali Hiszpanie. W hali Gwardii w Warszawie, Real zwyci臋偶y艂 102:90, a Pstroko艅ski zdoby艂 23 punkty, z kolei w rewan偶u legioni艣ci przegrali 86:92, a "Pstroka" ponownie by艂 najlepszym strzelcem naszej dru偶yny (20 punkt贸w), prowadzonej przez W艂adys艂awa Maleszewskiego.

Triumf w Pucharze Narod贸w
Jednym z reprezentacyjnych sukces贸w, zdaniem Pstroko艅skiego, bardzo niedocenianego w Polsce, by艂 bardzo dobry wyst臋p w Pucharze Narod贸w. "Uwa偶am, 偶e nasz udzia艂 w nim to du偶y sukces polskiej koszyk贸wki. Po dobrych startach na olimpiadach, gdzie udowodnili艣my, 偶e jeste艣my czo艂ow膮 dru偶yn膮 艣wiata, po startach na mistrzostwach Europy i zdobytych medalach, start w Pucharze Narod贸w potwierdzi艂, 偶e byli艣my w贸wczas jedn膮 z najlepszych ekip w Europie. Startuj膮c w tej imprezie, pokonali艣my wszystkie dru偶yny narodowe z Europy poza ZSRR. (...) W Pary偶u wygrali艣my fina艂, mecz z Francj膮 decydowa艂 o wszystkim i zadecydowa艂 tak偶e o zako艅czeniu mojej kariery. Ko艅c贸wka tej rozgrywki by艂a bardzo nerwowa. Trenerzy dali mi polecenie, aby w ko艅c贸wce trzyma膰 jak najd艂u偶ej pi艂k臋 i prowadzenie nasze dowie藕膰 do ko艅ca spotkania. Przez ostatnie 2-3 minuty meczu przetrzymywa艂em wszystkie pi艂ki, koz艂owa艂em i ucieka艂em od faulowania. Pewnie niezbyt 艂adnie to wygl膮da艂o, ale liczy艂o si臋 tylko zwyci臋stwo. Wygrali艣my. By艂em dumny, 偶e jako kapitan tej reprezentacji odebra艂em Puchar Narod贸w z r膮k Roberta Busnela [zachowa艂o si臋 zdj臋cie z wr臋czenia pucharu - przyp. B.]" - m贸wi艂 Pstroko艅ski.

Red. Szeremeta zako艅czy艂 reprezentacyjn膮 karier臋
Jak si臋 jednak okaza艂o, redaktorowi Przegl膮du Sportowego, Witoldowi Szeremecie nie przypad艂 do gustu wyst臋p "Pstroki" w Pary偶u i otwarcie skrytykowa艂 jego gr臋 na 艂amach PS. "Krew mnie zala艂a. Zadzwoni艂em do redaktora i w zdenerwowaniu pewnie powiedzia艂em o trzy s艂owa za du偶o. Od tego czasu zacz臋艂y pojawia膰 si臋 opinie, 偶e si臋 starzej臋, 偶e si臋 ko艅cz臋, 偶e trzeba odm艂odzi膰 sk艂ad i tak dalej" - opowiada艂.

Brak powo艂ania na mistrzostwa 艢wiata
Mimo wszystko selekcjoner bra艂 pod uwag臋 "Pstrok臋" przy powo艂aniach na mistrzostwa 艢wiata, cho膰 ostatecznie legionista powo艂ania nie doczeka艂. "By艂em wtedy bardzo obci膮偶ony prac膮. Studiowa艂em, gra艂em w klubie, urodzi艂a mi si臋 c贸rka i do tego ju偶 zaczyna艂em pracowa膰 z poleceniem, 偶e nied艂ugo po zako艅czeniu kariery wojsko zdecyduje o mojej przysz艂o艣ci. Taka by艂a procedura w wojsku - coroczne rozmowy kadrowe. Witek Zag贸rski powiedzia艂 mi, 偶e jednak liczy na mnie. Przek艂ada艂em egzaminy i stara艂em si臋 jak najlepiej przygotowa膰 do mistrzostw 艣wiata. Powo艂anie na t臋 imprez臋 nie przysz艂o. Troch臋 to prze偶y艂em, a m贸wi膮c szczerze, to bardzo mnie ubod艂o. No trudno, bo zaczyna艂o si臋 nowe 偶ycie, nowe problemy i nowe zadania. Przypuszcza艂em, 偶e sta艂 za tym jednak Witold Szeremeta, kt贸ry w zarz膮dzie by艂 szar膮 eminencj膮" - wspomina艂 pan Andrzej.



Historyczny rzut "Pstroki" na wag臋 mistrzostwa
Ukoronowaniem kariery klubowej Pstroko艅skiego by艂 si贸dmy tytu艂 mistrza Polski z Legi膮 w roku 1969. Zdobyty w niesamowitych, wr臋cz filmowych okoliczno艣ciach... "To by艂 w艂a艣nie m贸j 16. ligowy sezon w Warszawie, ko艅cz膮cy zreszt膮 moj膮 karier臋. By艂em ju偶 w tym czasie trenerem reprezentacji 偶e艅skiej, ale jeszcze gra艂em w koszyk贸wk臋. Grywa艂em ju偶 wtedy rzadziej, ale do Gda艅ska [16 marca 1969 r. - przyp. B.] pojecha艂em. Przysz艂a ko艅c贸wka spotkania, kto艣 spad艂 za faule i trener Majer powiedzia艂 do mnie: 'Wchod藕 i ratuj nas'. I tak rzeczywi艣cie si臋 sta艂o. Ostatnia pi艂ka w meczu, punkt przewagi Wybrze偶a - a w przypadku przegranej, przegrywali艣my mistrzostwo Polski - do ko艅ca zosta艂o par臋 sekund. Po wznowieniu gry spod w艂asnego kosza pi艂k臋 dosta艂 Jacek Dolczewski. By艂 wystraszony i chc膮c pozby膰 si臋 odpowiedzialno艣ci, odda艂 pi艂k臋 mnie, gdzie艣 w okolice stolika s臋dziowskiego, gdzie wtedy sta艂em. Wszyscy krzyczeli wtedy: 'Rzucaj!', bo to by艂a ostatnia sekunda spotkania. Zrobi艂em krok, rzuci艂em jeszcze sprzed linii 艣rodkowej i nagle w hali zapanowa艂a potworna cisza... ta pi艂ka jakby lecia艂a godzin臋 i wszyscy j膮 obserwowali, ja r贸wnie偶. Leci, leci i klap... wpad艂a czy艣ciute艅ko, tylko s艂ycha膰 by艂o trzepni臋cie siatki zamocowanej do obr臋czy. Mecz zosta艂 od razu zako艅czony - wygrali艣my jednym punktem i zdobyli艣my mistrzostwo Polski! Co tam si臋 zacz臋艂o dzia膰! Ca艂y nasz zesp贸艂 zacz膮艂 skaka膰 ze szcz臋艣cia, na trybunach wszyscy z艂apali si臋 za g艂ow臋. (...) Majer m贸g艂 wzi膮膰 czas, ale by艂o tak ma艂o czasu - zosta艂a sekunda. Ja jako trener w tym momencie chyba nie wzi膮艂bym czasu. Po straconym koszu i na przyk艂ad pi臋ciu sekundach do ko艅ca meczu, jakby艣my wzi臋li czas, przeciwnik by si臋 dobrze ustawi艂, zacz膮艂 kry膰. Ka偶de podanie pi艂ki trwa i oddanie rzutu by艂oby utrudnione. A tak po trafieniu Wybrze偶a, jego zawodnicy podskoczyli z rado艣ci, byli pewni, 偶e wygrali mecz, my tymczasem szybko wymienili艣my dwa podania, oddali艣my rzut i chwil臋 p贸藕niej by艂 gwizdek oznaczaj膮cy koniec meczu (...) W niekt贸rych halach by艂y ju偶 wprowadzone zegary. Natomiast o wszystkim decydowa艂 stolik s臋dziowski. Dlatego wszyscy krzyczeli 'rzucaj', bo wiedzieli, 偶e skoro po trafieniu Wybrze偶a by艂o do ko艅ca oko艂o 5 sekund, a ka偶de podanie trwa na pewno sekund臋, nie mo偶na by艂o zwleka膰. Rzuci艂em i Legia zdoby艂a ostatnie mistrzostwo Polski" - wspomina艂 Andrzej Pstroko艅ski, kt贸ry w ten niesamowity spos贸b zdoby艂 jedenasty medal w historii koszykarskiej Legii, a po raz si贸dmy zosta艂 z Legi膮 mistrzem kraju.



W swojej ksi膮偶ce kluczow膮 akcj臋 meczu z Wybrze偶em opisuje nast臋puj膮co: "W艂odek Trams i Jacek Dolczewski wyprowadzili pi艂k臋 i mieli j膮 skierowa膰 do mnie. Wybrze偶e zacz臋艂o kry膰 nas na ca艂ym placu. Do dzi艣 nie wiem, kto wyrzuci艂 do drugiego z ko艅cowej linii, a kto skierowa艂 pi艂k臋 do mnie. Musia艂em si臋 wycofa膰 na swoj膮 po艂ow臋 placu. Ka偶dy z nich dzi艣 spytany twierdzi, 偶e to on wykona艂 to podanie. Ja by艂em wtedy tu偶 przy stoliku s臋dziowskim, na swojej po艂owie. Zanim pi艂ka dosz艂a do mnie, up艂yn臋艂y sekundy tak cennego czasu. Dosta艂em pi艂k臋 i zobaczy艂em, jak ca艂a nasza 艂awka wsta艂a i wszyscy wrzeszczeli: 'Rzucaj, rzucaj!'. Odwr贸ci艂em si臋, zrobi艂em kozio艂 i k膮tem oka zobaczy艂em, 偶e s臋dzia przy stoliku ju偶 chcia艂 da膰 sygna艂 ko艅ca meczu. Zrobi艂em krok i rzuci艂em w kierunku kosza. Do tej chwili na sali by艂 og艂uszaj膮cy wrzask kibic贸w. Jak rzuci艂em, to s艂ycha膰 by艂o much臋 przelatuj膮c膮 w powietrzu, taka zapanowa艂a cisza. I ten czas lotu pi艂ki trwa艂 wieki. Pi艂ka lecia艂a w kierunku kosza, a s臋dzia przy stoliku zagwizda艂 koniec meczu. A pi艂ka lecia艂a i wpad艂a czy艣ciutko do kosza. Byli艣my mistrzami Polski. To jedno z moich najwspanialszych wspomnie艅".

Warto sprostowa膰 jedynie, 偶e przed rzutem "Pstoki" Wybrze偶e nie by艂o na 1-punktowym prowadzeniu, a by艂 remis. Legia do mistrzostwa potrzebowa艂a wygranej. Nie by艂o w贸wczas jeszcze rzut贸w za 3 punkty i mimo, 偶e rzut oddany zosta艂 co najmniej z po艂owy boiska, legioni艣ci otrzymali za niego dwa punkty. I wygrali 79:77. Dwa punkty daj膮ce dziewi臋tnast膮 wygran膮 w sezonie (przy trzech pora偶kach) i jednocze艣nie si贸dmy tytu艂 mistrza kraju. I trzynasty medal Mistrzostw Polski. Dzi臋ki tej wygranej legioni艣ci wyprzedzili w tabeli Wis艂臋 Krak贸w i 艢l膮ska Wroc艂aw, kt贸rzy sko艅czyli sezon z bilansem 18-4. W ca艂ym sezonie ligowym 1968/69, Pstroko艅ski zdoby艂 dla Legii 89 punkt贸w.

Od genera艂a Zygmunta Huszczy, "Pstroka" otrzyma艂 zegarek z napisem "Por. Andrzejowi Pstroko艅skiemu za ostatni strza艂". "Pstroka" zapyta艂 w贸wczas Huszcz臋, sk膮d taki stopie艅 wygrawerowany na zegarku, skoro jest podporucznikiem. - Dostali艣cie awans - mia艂 og艂osi膰 genera艂, kt贸ry w latach 1965-72 by艂 prezesem WKS Legia.



Trener kobiecej reprezentacji
Jeszcze podczas gry w Legii, Andrzej Pstroko艅ski zosta艂 trenerem reprezentacji Polski kobiet. Przez zupe艂ny przypadek. "W艂o偶ono mi r臋k臋 w gips i nie mog艂em pojecha膰 na ob贸z przygotowawczy z Legi膮. A musz臋 przyzna膰, 偶e chcia艂em jeszcze jeden sezon pogra膰 w koszyk贸wk臋, ale z powodu problem贸w z r臋k膮 gra膰 nie mog艂em. Jednego razu przyszed艂em do siedziby Zwi膮zku i w rozmowie przyzna艂em, 偶e ko艅cz臋 z graniem. Micha艂 Mochnacki, kt贸ry by艂 sekretarzem generalnym PLK, powiedzia艂 偶e jeszcze si臋 wylecz臋 i b臋d臋 gra艂 dalej. Nast臋pnego dnia zadzwoni艂 do mnie i powiedzia艂, 偶e za dwa tygodnie rozpoczyna si臋 ob贸z 偶e艅skiej kadry w Wi艣le i czy nie pojecha艂bym na ten ob贸z. Trener Mi臋ta, kt贸ry prowadzi艂 wtedy reprezentacj臋 偶e艅sk膮, powiedzia艂 偶e ch臋tnie przyjmie mnie do pomocy przy zgrupowaniu. Zgodzi艂em si臋. Na miejscu Mi臋ta powiedzia艂, 偶ebym przygotowa艂 konspekt trening贸w i poprowadzi艂 zaj臋cia. Dziewczyny by艂y zaskoczone, bo dla niekt贸rych z nich by艂em koleg膮, do tego r贸wie艣nikiem. No i zaskoczy艂o je to, 偶e dostawa艂y ode mnie wycisk, do jakiego nie by艂y przyzwyczajone. Powiedzia艂em im, 偶e 偶e艅ska koszyk贸wka mnie w og贸le nie interesuje. Jak nie b臋d膮 gra艂y jak m臋偶czy藕ni, walczy艂y na boisku, to nie maj膮 czego szuka膰. (...) Po 2-3 tygodniach dosta艂em telefon od zwi膮zku. Tam spotka艂 si臋 ze mn膮 prezes Koz艂owski, kt贸ry zaproponowa艂 mi obj臋cie pierwszej reprezentacji, wobec rezygnacji dotychczasowego pierwszego trenera" - opowiada艂 o pierwszych krokach w roli trenera.

A ju偶 w 1968 roku na kobiecych Mistrzostwach Europy zdoby艂 z reprezentacj膮 br膮zowy medal. "Musz臋 przyzna膰, 偶e pope艂ni艂em jeden b艂膮d. Wiem to z perspektywy czasu. Wtedy mogliby艣my zdoby膰 srebrny medal. Srebrny, bo Rosjanki by艂y nie do pokonania. (...) Mo偶na natomiast by艂o pokona膰 Jugos艂awi臋. Tu dosta艂em podpowied藕 od drugiego trenera, 偶eby zagra膰 stref膮, bo one nie potrafi膮 rzuca膰. I to mnie zgubi艂o. Ja wcze艣niej nie widzia艂em meczu Jugos艂owianek. Wcze艣niej mieli艣my swoj膮 filozofi臋 gry i na ten mecz j膮 zmieni艂em, przewr贸ci艂em do g贸ry nogami. Postawi艂em stref臋, kt贸r膮 za ma艂o trenowali艣my, a rywalki rzuca艂y ze stuprocentow膮 skuteczno艣ci膮. Gonili艣my wynik, ale nie uda艂o si臋 wygra膰. Trzecie miejsce, trzeba jednak pami臋ta膰, by艂o i tak dla nas ogromnym sukcesem" - opowiada艂.



Trener Legii przez cztery lata
Na 艂awk臋 trenersk膮 Legii trafi艂 w sezonie 1971/72. Po bardzo udanym pocz膮tku rozgrywek, ostatecznie nasz zesp贸艂 zaj膮艂 dopiero dziewi膮te miejsce i spad艂 z najwy偶szej klasy rozgrywkowej. "W艂adys艂aw Pawlak zrezygnowa艂 z prowadzenia dru偶yny. Nie by艂o kogo obsadzi膰 na to stanowisko. Pr贸bowano ratowa膰 sekcj臋, 偶eby si臋 nie rozlecia艂a i ja - nie do ko艅ca chc膮c tego - zosta艂em trenerem Legii. Stworzy艂em ca艂kiem niez艂y zesp贸艂. 艢ci膮gn膮艂em wtedy Korcza, Kozaka, gra艂 Dolczewski, 呕urek, Fro艂贸w i po pierwszej rundzie byli艣my na drugim miejscu. (...)聽 Nast膮pi艂 roz艂am w po艂owie roku, poniewa偶 w艂adza wojskowa obieca艂a, 偶e b臋d膮 pieni膮dze za granie. Wtedy ju偶 wszystkie zespo艂y p艂aci艂y za gr臋 w koszyk贸wk臋. Mo偶e nie by艂y to du偶e pieni膮dze, ale przynajmniej jakie艣 premie za wygrane mecze itp. Tylko graj膮ca w czubie tabeli Legia nie p艂aci艂a w tamtym czasie. Dosz艂o do buntu czo艂owych graczy. Jak obiecano mi, 偶e w艂adze dadz膮 pieni膮dze, to jako艣 dotrwali艣my do drugiej rundy na wysokiej pozycji. Jak p贸藕niej musia艂em przekaza膰 im, 偶e tych pieni臋dzy nie b臋dzie, automatycznie sko艅czy艂a si臋 gra. Popracowa艂em jeszcze rok, ale brak by艂o zainteresowania ze strony wojska" - wspomina艂 pocz膮tki w roli trenera Legii.



Legia pod wodz膮 Pstroko艅skiego po zaledwie roku wr贸ci艂a do najwy偶szej klasy rozgrywkowej, wygrywaj膮c drug膮 lig臋 w cuglach. Przygod臋 z trenerk膮 w Legii sko艅czy艂 w roku 1975. "Sam zrezygnowa艂em. Ju偶 wchodzi艂em do kierownictwa klubu, ko艅czy艂em drugie studia, chcia艂em robi膰 karier臋 w wojsku" - uzasadnia艂. W p贸藕niejszych latach by艂 m.in. kierownikiem sekcji koszyk贸wki, przewodnicz膮cym Ko艂a Senior贸w Legii, czy prezesem WOZKosz. Jako wojskowy mia艂 za zadanie zaadaptowanie dawnego hangaru lotniczego na Bemowie na potrzeby sekcji koszyk贸wki. Legia wyst臋puje w tym obiekcie od pocz膮tku lat 90-tych minionego wieku. "By艂 taki czas, kiedy kierownictwo MON-u powiedzia艂o, 偶e jest mo偶liwo艣膰 zaadaptowania hali do gry w koszyk贸wk臋. Tej, w kt贸rej obecnie gra koszykarska Legia, przy Obro艅c贸w Tobruku. Jak tu pierwszy raz przyjecha艂em, to naprawd臋 nie by艂o 艂atwo si臋 tu dosta膰, musia艂em od ty艂u wchodzi膰 przez szerokie drzwi, bo to by艂 hangar lotniczy. Kierowca troch臋 pom贸g艂 mi z tymi drzwiami... a tam zasieki roz艂o偶one, 偶eby z艂odzieje nie wchodzili. Rozdar艂em przez nie wojskowe spodnie. Przyjrza艂em si臋 temu co tam zasta艂em i uzna艂em, 偶e jak najbardziej nadaje si臋 na rozgrywanie mecz贸w w koszyk贸wk臋. W klubie napisa艂em, 偶e akceptuj臋 t臋 hal臋 do adaptacji. I rozpocz膮艂em rozmowy z MON-em - odno艣nie pieni臋dzy itp. To trwa艂o ze dwa lata. W ko艅cu otrzymali艣my zgod臋 na adopcj臋 tej sali. Podczas mojej nieobecno艣ci w Warszawie, po zabiegach 艢.P. Lewi艅skiego, sal臋 pr贸bowali 'przej膮膰' tenisi艣ci - wy艂o偶yli tam wyk艂adzin臋 i narysowali dwa korty. Walczy艂em o to, 偶eby to jednak by艂a normalna sala, z klepk膮, gdzie oczywi艣cie mogliby trenowa膰 r贸wnie偶 tenisi艣ci Legii. Awantura wtedy trwa艂a ze dwa miesi膮ce, ale uda艂o si臋 za艂atwi膰 tak, 偶e powsta艂a tu sala przede wszystkim dla koszykarzy i siatkarzy. Z parkietem i pe艂nym wyposa偶eniem. Z gabinetem lekarskim, saun膮, prysznicami, pokojami dla kierownictwa, zawodnik贸w. Tym sposobem za艂atwi艂em powstanie hali na Bemowie. Ca艂kiem niez艂ej jak na warunki, kt贸re tu zasta艂em przyje偶d偶aj膮c po raz pierwszy" - m贸wi艂 Pstroko艅ski przed dziesi臋ciu laty.



Galeria S艂aw
W styczniu 2012 roku, Andrzej Pstroko艅ski jako pierwszy zosta艂 w艂膮czony do Galerii S艂aw Koszykarskiej Legii. Mia艂o to miejsce w hali przy ulicy Obozowej, przed meczem ligowym Legii w trzeciej lidze. Pan Andrzej otrzyma艂 pami膮tkow膮 koszulk臋 z nr 9, z kt贸rym wyst臋powa艂, figurk臋 koszykarza z odpowiedni膮 dedykacj膮 i pami膮tkowe zdj臋cie w antyramie. Kibice wywiesili transparent "Andrzej Pstroko艅ski, wspania艂e 'Dziecko Warszawy'. Legioni艣ci dzi臋kuj膮 za wszystko".



W lutym 2019 roku, przed meczem Legii z Ark膮 Gdynia (na poziomie ekstraklasy), Andrzej Pstroko艅ski raz jeszcze zosta艂 uhonorowany przez koszykarsk膮 Legi臋. Najbardziej utytu艂owany zawodnik w historii naszego klubu otrzyma艂 pami膮tkow膮 pater臋, jak r贸wnie偶 koszulk臋 ze swoim nazwiskiem i numerem 9. Sekcja koszyk贸wki Legii og艂osi艂a w贸wczas, 偶e numer 9 zosta艂 z dniem 3 lutego 2019 roku zastrze偶ony - w historii Legii 偶aden koszykarz nie b臋dzie wyst臋powa艂 z tym w艂a艣nie numerem.
W艣r贸d odznacze艅 wymieni膰 nale偶y Krzy偶 Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, kt贸ry otrzyma艂 od Aleksandra Kwa艣niewskiego, kiedy ten by艂 prezydentem RP. Prezydent Warszawy nada艂 mu odznak臋 "Zas艂u偶ony dla Miasta Warszawy".

Opracowa艂 Marcin Bodziachowski

Imi臋 i nazwisko: Andrzej Pstroko艅ski
Data i miejsce urodzenia: 28.06.1936, Warszawa
Zmar艂 24 grudnia 2022 roku
Kluby: Legia Warszawa 1954-70
Mecze w reprezentacji Polski: 200 / 1009 punkt贸w
Sukcesy klubowe:
Mistrzostwo Polski (7) w 1956, 1957, 1960, 1961, 1963, 1966, 1969
Wicemistrzostwo Polski (3): 1955, 1958, 1968
Br膮zowy medal MP: 1962
Zdobywca Pucharu Polski: 1970
Awans do 1/4 fina艂u Pucharu Europy w 1957/58, 1960/61, 1961/62 i 1963/64
Awans do 1/4 fina艂u Pucharu Zdobywc贸w Puchar贸w w 1968/69

Sukcesy w reprezentacji Polski:
Srebrny medalista Mistrzostw Europy w 1963 (Wroc艂aw)
Br膮zowy medalista Mistrzostw Europy w 1965 (Moskwa)
Uczestnik Mistrzostw Europy w 1957 (Sofia, 7. miejsce), 1959 (Stambu艂, 6. miejsce), 1961 (Belgrad, 9. miejsce)
Uczestnik Igrzysk Olimpijskich w 1960 (Rzym) i 1964 (Tokio)
Powo艂any do reprezentacji Europy na mecz z Realem Madryt (1964)

Autor: Marcin Bodziachowski fot. Eugeniusz Warmi艅ski
2022-12-29 10:00:52

Udost臋pnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

Sponsor Strategiczny
Partner strategiczny
Partner g艂贸wny
Sponsor
Sponsor g艂贸wny Akademii, Partner Tytularny dru偶yn II ligi, U19 i U17
Sponsor Strategiczny projekt贸w m艂odzie偶owych
Sponsor Strategiczny Programu Rozwoju Koszykarskich Talent贸w
Partnerzy
Partner techniczny
Partnerzy medialni
9253864