Budzinauskas: Wygraliśmy ten mecz obroną

"Drużyna Legii jest bardzo niebezpieczna, potrafi dobrze rzucać za 3 punkty, ale bardzo dobrze rozpoczęliśmy sezon, świetnie zagraliśmy w obronie i dzięki temu zdobyliśmy dwa punkty" - powiedział po meczu z Legią, szkoleniowiec Kinga Szczecin.

Mindaugas Budzinauskas: Chcę pogratulować całemu miastu i naszemu zespołowi. Fajnie zacząć sezon od wygranej. Może komuś wydaje się, że była to łatwa wygrana, ale nie zgadzam się z tym. Przez ostatnich 10 dni szykowaliśmy się, jak grać przeciwko temu zespołowi. Drużyna Legii jest bardzo niebezpieczna, potrafi dobrze rzucać za 3 punkty. Muszę pogratulować naszej obronie, bo ona miała bardzo duży wpływ na końcowy wynik.

Czołowy strzelec warszawiaków, Jobi Wall miał dziś tylko 3/12 z gry - nie dlatego, że miał słaby dzień. Po prostu dzięki naszej świetnej obronie, skrzydłowy Legii miał bardzo trudne rzuty, cały czas grał pod presją, złapał dzięki nam szybko 4 faule. To dopiero pierwszy mecz, jest jeszcze sporo do poprawy, ale najważniejsze że wygraliśmy. Legia miała swoje problemy, ale ten zespół jeszcze pokaże na co go stać. Cieszę się, że nie było w końcówce nerwów i mogłem dać zagrać wszystkim zawodnikom. Legia nie pokazała jeszcze swojego potencjału, ale to też nasza zasługa, bo nie pozwoliliśmy im pokazać swoich mocnych stron. Mają bardzo dobrych zawodników, świetnie znam na przykład Grzegorza Kukiełkę, który potrafi zagrać bardzo dobry mecz, ma pewność siebie i jest niezwykle niebezpieczny. Nawet dzisiaj pokazał, kiedy poświęciliśmy mu nieco mniej uwagi, zdobywając kolejne punkty. Legia ma dobrych rzucających za trzy punkty. Kiedy dojdą do zdrowia podstawowi zawodnicy, to będzie bardzo groźny zespół dla każdego. Największym atutem Legii na tę chwilę jest zgranie, bo podstawowy skład występuje ze sobą trzeci sezon. Ten zespół ma potencjał, potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby dostosować się do lepszego poziomu niż pierwsza liga, ale myślę, że szczególnie przed własną publicznością, Legia będzie w stanie wygrywać z każdym.

Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2017-10-02 20:32:00