SPONSOR STRATEGICZNY
PARTNER STRATEGICZNY

GTK Gliwice - Legia: Pomeczowe wypowiedzi (VIDEO)

5 lat temu | 11.12.2019, 11:07
GTK Gliwice - Legia: Pomeczowe wypowiedzi (VIDEO)

"Nie ma co się skupiać tylko na tym ostatnim rzucie. W takich meczach, kiedy się przegrywa w końcówce jednym-dwoma punktami, decydują szczegóły. Nie zebrana piłka w obronie, raz, drugi, trzeci, małe błędy w komunikacji, ale myślę, że bardziej zdecydowały zbiórki ofensywne zawodników z Gliwic - w sytuacjach, w których powinniśmy zastawić i nie dać ponawiać im akcji. Myślę, że powinniśmy wykończyć akcje, które sami mieliśmy w końcówkach - czwartej kwarty oraz w dogrywce" - powiedział po meczu w Gliwicach, Filip Matczak.

W drugiej połowie prowadziliście nawet różnicą 10 punktów. Nie wdarło się w tym momencie rozluźnienie, bo w kilka minut roztrwoniliście przewagę i ponownie wynik był na styku.
Filip Matczak: Nie, nie było rozluźnienia, ani sytuacji, że nasza gra nagle wyglądała dużo gorzej. Myślę, że w środku chcieliśmy jeszcze bardziej tę przewagę budować. Może akurat przyszedł słabszy fragment gry, ale na pewno to nie było rozluźnienie.



Mieliście dużo przewinień w końcówce spotkania, już w regulaminowym czasie, co na pewno wymuszało bardziej zachowawczą grę. Ponadto w czwartej kwarcie, a co za tym idzie, również w dogrywce, mieliście jako zespół 5 fauli.
- Pięć fauli mieli także gracze z Gliwic, więc wszyscy świadomi tego co się dzieje, atakowaliśmy i szukaliśmy możliwości zdobywania punktów oraz rzutów wolnych. Wydaje mi się, że tych gwizdków nie było zbyt wiele, aby później wykorzystać rzuty wolne. Na pewno chcieliśmy być agresywni i wykorzystać to. W głowach na pewno nie siedziało to, że mamy cztery przewinienia indywidualne i będziemy się oszczędzać, bo trzeba grać. Jeżeli popełniasz piąty faul, schodzisz na ławkę, a w twoje miejsce wychodzi kolejny zawodnik. Sam na pewno z takim właśnie nastawieniem byłem na boisku. Nie oszczędzałem się jakoś specjalnie, tylko dlatego, żeby nie złapać piątego przewinienia i zejść z boiska.

Czy ostatnia Wasza akcja tak miała wyglądać? Zdołałeś oddać rzut, pozycja nie była najgorsza, ale może lepiej było rzucać za 3, skoro z dystansu miałeś dziś 100-procentową skuteczność.
- Oddałem rzut po koźle, z półdystansu - lubię ten rzut, ćwiczę go na co dzień i myślę, że to moja mocna strona. Zrobiłem sobie miejsce do rzutu, wydaje mi się, że był on dobry, otwarty. Nie trafiłem go i biorę to na klatę. Bardzo mi szkoda, że nie pociągnąłem tego rzutu tak jak powinienem i zdobyć punkty. Pozostaje mi tylko pójść na salę i ćwiczyć takie rzuty, aby przy kolejnej takiej sytuacji trafić. Pod koniec czwartej kwarty też miałem wjazd nie do końca skuteczny, Keanu złapał piłkę i ją dobijał. W tych akcjach - ostatnich w czwartej kwarcie oraz dogrywce, chyba też zabrakło nam trochę szczęścia.

Brakuje Wam przełamania, wygranej która da pozytywny impuls przed kolejnymi spotkaniami. Nie licząc meczu z Treflem, przegraliście sporo rzutów w samych końcówkach, różnicą 1, 2, czy trzech punktów.
- Tych spotkań przegranych w końcówkach jednym, dwoma punktami, w samych końcówkach, mieliśmy tyle, że nie wystarczy już palców jednej dłoni, aby je zliczyć. Gdzieś to na pewno siedzi, ale musimy gdzieś szukać tego przełamania. Chcieliśmy za wszelką cenę uczynić to dzisiaj, i to chyba było widoczne na parkiecie. Mam osobiście nadzieję, że nas to nie złamie i będziemy gotowi do kolejnego spotkania, które przed nami - ze Śląskiem, i będziemy w nim szukali zwycięstwa. Może w końcu szczęście będzie z nami i uda się w końcu przełamać złą passę.

Jak zachęciłbyś kibiców, aby przyszli do hali Koło i pomogli Wam w tym przełamaniu?
- Nie będę kłamał - czuć na sali, kiedy przychodzi kibic i mocno nas wspiera, wierzy w nas. My to naprawdę czujemy i to niesie nas na parkiecie. Myślę, że to zawsze było widoczne, że nas taki doping niesie, a przeciwnikom grało się gorzej. Fajnie jakby kibice przyszli i wsparli nas w najbliższym meczu w Warszawie. Możemy zagwarantować, że damy z siebie wszystko i oddamy serce na parkiecie. Będziemy walczyć i szarpać, żeby przełamać tę złą passę. Mam nadzieję, że stworzymy takie widowisko, że kibice będą zadowoleni z tego, że przyszli oglądać swoją drużynę i swoim występem, zachęcimy ich do tego, by wracali do nas do hali również na kolejne mecze.

Rozmawiał Marcin Bodziachowski  

Autor: Marcin Bodziachowski, vid. Emil
2019-12-11 11:07:40

Udostępnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

Sponsor Strategiczny
Partner Strategiczny
Partner główny
Sponsor
Sponsor główny Akademii, Partner Tytularny drużyn II ligi, U19 i U17
Partner Strategiczny projektów dziecięcych i młodzieżowych koszykarskiej Legii Warszawa
Partnerzy
Partner techniczny
Partnerzy medialni
Partnerem Edukacyjnym Projektów Młodzieżowych
Oficjalny partner i dostawca wody
7119136