Kujon: Wszedł kolega Paszkiewicz i mecz był w zasadzie skończony

"Druga połowa potoczyła się już inaczej, graliśmy w sumie jak równy z równym" - powiedział po meczu koszykarz AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice, Norbert Kujon.

Patrząc na wynik drugiej połowy meczu (40:36), nasuwa się pytanie, czy nie mogliście zagrać tak od początku spotkania?

- Bardzo źle weszliśmy w mecz, zabrakło koncentracji. Postawiliśmy strefę, ale ona nie dała nam pożytku. Na boisko wszedł kolega Paszkiewicz, rzucił trzy razy za trzy i mecz był w zasadzie skończony. Potoczyło się to wszystko tak, że mecz już do przerwy był rozstrzygnięty.

Mobilizowaliście się w przerwie na tę drugą połowę, żeby nie wyjechać do domu z ogromną stratą w tym meczu?

- Zarówno trener jak i my sami nie chcieliśmy tu wysoko przegrać, umilić sobie trochę święta. Druga połowa potoczyła się już inaczej, graliśmy w sumie jak równy z równym. Legia nie odpuszczała, cały czas rotowała składem. Grała bardzo agresywnie, ale postawiliśmy się przeciwnikom.

Gdzie głównie ulegliście dziś Legii, a gdyby nie słaby początek, moglibyście toczyć bardziej wyrównany bój?

- Zdecydowanie "zabili" nas na desce. 14 zbiórek w ataku Legii, to tyle samo ponowień akcji z jej strony. Gospodarze zdobyli mnóstwo punktów spod kosza, aż 72 a my ledwie 30.

Waszym celem jest utrzymanie w lidze i na szczęście dla Was, nie będziecie walczyć o osiągnięcie celu z takimi drużynami jak Legia.

- Dokładnie, chcemy utrzymać się w lidze, spełnić oczekiwania klubu a żeby to zrobić, musimy wygrywać np. z zespołem z Poznania, co zrobiliśmy parę dni temu.

Za nami już pierwsza runda sezonu zasadniczego, co skłania do pewnych podsumowań. Jak Pan ocenia tę rundę  w wykonaniu AZS AWF Katowice?

- Niestety uciekły nam 2-3 mecze które powinniśmy wygrać. Mam tu na myśli mecz z Tychami, gdzie prowadziliśmy przez większość meczu, mecz z Rosą Radom, który przegraliśmy jednym punktem oraz spotkanie z Notecią. Gdybyśmy wygrali te trzy mecze, nasza pozycja w tabeli byłaby dużo lepsza.

Jak Pan ocenia swój występ? Nie udało się dziś szczególnie pomóc zespołowi.

- Zaliczyłem bardzo slaby mecz, zawiodła zdecydowanie skuteczność: 1/6 za trzy, żadnego celnego rzutu za dwa punkty... Nie był to mój dzień, zwykle gram lepiej.

Rozmawiał Radosław Kaczmarski

Autor: Radosław Kaczmarski fot. Marcin Bodziachowski
2015-12-24 08:11:00