Grzegorz Kulka w pierwszym meczu play-off z Kingiem z doskonałej strony pokazał się w końcówce spotkania, kiedy zaliczył bardzo ważną zbiórkę na atakowanej tablicy kilkanaście sekund przed końcem regulaminowego czasu, a następnie z zimną krwią wykorzystał oba rzuty wolne.
"To był ciężki mecz na pewno, który mógł się podobać. To są play-offy, a dogrywka pokazuje, że spotkały się dwie naprawdę mocne drużyny. Nikt nie będzie odpuszczał. Udało się kilka akcji w końcówce - w obronie, czy osobistymi dokończyć ten mecz. Najważniejsza jest wygrana. Pierwsze mecze są najważniejsze, więc cieszymy się, że go wygraliśmy i pojutrze czeka nas następny mecz" - powiedział w pomeczowej rozmowie dla Polsatu Sport zawodnik Legii.
"Wszystkie drużyny dobrze nas już znają. To są play-offy, więc wszystkie drużyny przygotowują się przed długi czas do tych spotkań. Nie jest tajemnicą, że jesteśmy drużyną rzucającą z dystansu, ale też musimy mieć coś w zanadrzu. Musimy być przygotowani na to, że drużyny będą chciały nam tę broń z dystansu zabrać. Dzisiaj udało się wjazdami, czy wymuszonymi faulami zdobywać małe, ważne punkty. (...) Trzeba brać to, co drużyna przeciwna daje. Dzisiaj udało się na desce w ataku powalczyć. (...) Nasze inne ustawienie w końcówce było spowodowane faulami - i Walerij, i Darek Wyka szybko zeszli z boiska. Trzeba reagować na sytuację, a na pewno nie pierwszy raz graliśmy w takim ustawieniu. To nie było dla nas nic nowego - byliśmy do niego przygotowani. Najważniejsze, że przyniosło efekty" - powiedział podkoszowy Legii.
Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2021-04-02 11:36:42