Zoran Trivan: Na każdym meczu dawał z siebie wszystko

2 lata temu | 16.02.2022, 17:54

Zoran Trivan to serbski szkoleniowiec z bardzo bogatym doświadczeniem. Obecnie zajmuje się szkoleniem młodzieży w Akademii Koszykówki Legii Warszawa Sekcja Junior. W związku ze zbliżającym się turniejem „Grosz za Kosz” porozmawialiśmy z trenerem, którego sam Milan Gurović nazywa swoim „koszykarskim tatą”.

Co według ciebie decyduje o karierze koszykarskiej? Czy tylko talent, czy tylko praca czy jedno i drugie?
- Przede wszystkim talent, potem praca, a więc niezbędna jest praca z dobrymi trenerami, żeby to ukierunkować. Talent rozpoznają trenerzy, ale praca i zaangażowanie jest kwestią indywidualną. Później ważne jest, aby pracować z doświadczonymi i dobrymi trenerami, którzy mają doświadczenie z pracą z dziećmi. W Serbii jest reguła, że z dziećmi pracują doświadczeni i wyszkoleni trenerzy, którzy są również pedagogami, idealnie jeżeli są też rodzicami.

W swojej bogatej trenerskiej karierze trenowałeś wielu wybitnych koszykarzy - reprezentantów różnych krajów, szczególnie z reprezentacji Jugosławii, Serbii i Czarnogóry także zawodników grających regularnie w czołowych europejskich klubach i Eurolidze. Powiedz proszę o nich, a zwłaszcza o naszym gościu specjalnym Milanie Guroviciu , który jak wiem Ciebie nazywa koszykarskim ojcem.
- Tak, tak mnie opisuje. W swojej karierze trenowałem wielu dobrych koszykarzy, ale również i koszykarek. Na przykład wśród koszykarek mogę pochwalić się, że trenowałem Gordanę Grubin, która w 2001 roku była pierwszym pick-em na drafcie WNBA. Koszykarzy reprezentantów było wielu - Smiljanić, Gurović, Topalović, Topić, Kuzmanović.

Słyszałem, że w pewnym momencie o Żeljko Rebarcze.
- Tak przychodził do mnie na początku kariery na treningi… Było dużo wybitnych koszykarzy z którymi pracowałem i odniosłem, można powiedzieć, sukces.

Wróćmy do naszego gościa specjalnego Milana Gurovicia - jak zaczęliście i co go wyróżniało?
- Z Gurovićem zacząłem pracować, gdy miał 13 lat. Pracowałem z nim cztery lata. Wyróżniał go przede wszystkim talent, upartość i odwaga, zwłaszcza podczas meczów. Na każdym meczu dawał z siebie wszystko. Był fantastycznym rzucającym, ale żeby to osiągnąć pracował dużo nad automatyzacją rzutu, mechaniką rzutu i techniką.

Ty lub ktoś z otoczenia mógł przewidzieć jak jego kariera się rozwinie?
- U nas jest takie powiedzenie: „Ktoś ogląda i widzi, a ktoś ogląda i nie widzi!” Doświadczony trener powinien zauważyć taki talent. Tak jak ja to widziałem od razu w jego przypadku, ale potem było jeszcze dużo pracy, żeby taki talent rozwinąć.

Jesteś z nami w Akademii od ponad roku. Jakie są twoje wrażenia?
- Zainteresowała mnie idea stworzenia wybitnej Akademii i stworzyliście mi fantastyczne warunki, żebym mógł przekazać swoją wiedzę i doświadczenie w szkoleniu młodych zawodników. W ciągu tego roku postęp jest ogromny, postęp i w organizacji i w liczbie zawodników oraz szkoleniu. Idziemy właściwą drogą do naszego celu: stworzenia wybitnej Akademii i wyszkolonych zawodników.

Jak Ci się podoba w Warszawie i w Polsce poza koszykówką ?
- Byłem w Warszawie 1995 roku z zespołem BFC. Graliśmy mecz europejskiego pucharu Radivoja Koraća. Warszawa wtedy i Warszawa dzisiaj to ogromna różnica na plus. Jest to nowoczesne miasto pełne parków, mądrze urządzone i generalnie bardzo dobrze się czuję w Warszawie

19 i 20 lutego odbędzie się turniej Akademii Koszykówki Legii Warszawa. Jak uważasz, co to oznacza dla naszych zawodników, dla zawodników innych drużyn i dzieci które nas będą oglądać ?
- Jestem bardzo zadowolony z faktu, że się odbędzie taki turniej, ponieważ przyjeżdża drużyna z Serbii będzie to międzynarodowy turniej i chcę zobaczyć i porównać naszych zawodników do reszty uczestników i zobaczyć na jakim etapie jesteśmy.