Koszykarze Legii przegrali z Czarnymi Słupsk 56:70 (12:24, 15:12, 7:18,
22:16) w meczu 20. kolejki Orlen Basket Ligi. Ligowy bilans Zielonych
Kanonierów to 11 zwycięstw i 9 porażek.
Mecz rozpoczął się od
celnego rzutu za trzy byłego rozgrywającego Legii Lorena Jacksona, a po
chwili kolejne dwa punkty dołożył Alex Stein. Czarni uzyskali
kilkupunktową przewagę, również dzięki nieskuteczności legionistów -
dwukrotnie spod własnego kosza spudłował Aleksa Radanov.
Straty
zmniejszył „trójką” Ojars Silins, ale szybko tym samym odpowiedział
Jackson. Przy prowadzeniu gości 12:5 trener Legii Heiko Rannula poprosił
o czas. Po przerwie swój firmowy rzut z dystansu wykonał Andrzej Pluta,
ale Legia pozwalała rywalom na bardzo wiele pod własnym koszem.
Kapitalnie prezentował się przede wszystkim Stein, raz za razem nękający
Legię celnymi rzutami z dystansu. Po pierwszej kwarcie przewaga gości
wynosiła 12 punktów.
Druga część rozpoczęła się od świetnego
podania Kamerona McGusty’ego do Mate Vucicia i punktów Chorwata, ale
szybko odpowiedział Jackson. W pierwszych minutach tej kwarty oba
zespoły raziły nieskutecznością. Legia delikatnie odrobiła straty,
dlatego przy wyniku 20:27 to szkoleniowiec gości Roberts Stelmahers
wziął przerwę na żądanie. Po niej legioniści mozolnie odrabiali punkt po
punkcie, ale końcówka znów należała do Czarnych. Na uwagę w tym
fragmencie gry zasłużyły z pewnością pierwsze punkty debiutującego w
Legii Keifera Sykesa. Do przerwy Zieloni Kanonierzy przegrywali różnicą
9. punktów.
Druga połowa rozpoczęła się od punktów dla gości
Mateusza Dziemby i dwóch „pudeł” zza łuku Silinsa. Legioniści w dalszym
ciągu mieli ogromny problem z celnością. W ekipie gospodarzy z pewnością
brakowało kontuzjowanego Michała Kolendy, nie wyjaśniało to jednak aż
tak dużych problemów w ofensywie. Po niespełna trzech minutach trzeciej
kwarty trener Rannula znów poprosił o czas. Na niewiele się to zdało,
gdyż przewaga Czarnych rosła i w kulminacyjnym momencie wynosiła już 15
punktów. Bardzo słabo dysponowany był McGusty, choć w zasadzie to samo
można by napisać o każdym z graczy, biorąc pod uwagę rażącą
nieskuteczność. Trener Rannula wykorzystał w trzeciej kwarcie doe
przerwy na żądanie, próbując ratować sytuację. Przed decydującą częścią
gry Legia miała do odrobienia aż 20 punktów.
Do końca meczu cud
już się nie zdarzył. Czarni grali bez obciążenia psychicznego i
całkowicie zasłużenie zwyciężyli. Kolejne spotkanie legioniści rozegrają
na wyjeździe w piątek o godz. 17.30 ze Spójnią Stargard.
Legia:
Aleksa Radanov 12 (1), Mate Vucić 9, Andrzej Pluta 7 (1), Keifer Sykes
7, Kameron McGusty 6, Maksymilian Wilczek 6 (1), Ojārs Siliņš 5 (1),
Dominik Grudziński 4, E.J. Onu 0
Czarni: Alex Stein 20 (2), Loren
Jackson 10 (2), Michał Nowakowski 9 (1), Szymon Tomczak 8, Mateusz
Dziemba 7 (1), Jakub Musiał 6 (2), Quincy Ford 5, Fahrudin Manjgafić 3,
Nikola Kočović 2, Nikodem Czoska 0