SPONSOR STRATEGICZNY
PARTNER STRATEGICZNY

BCL: Legia 64:68 Promitheas Patras

5 godzin temu | 15.10.2025, 23:40
BCL: Legia 64:68 Promitheas Patras

Warszawska Legia w swoim drugim spotkaniu w Basketball Champions League uległa w stolicy greckiemu Promitheasowi 64:68. Dla legionistów to druga porażka w tych rozgrywkach.

Drużyna prowadzona przez Heiko Rannulę potrzebowała zwycięstwa w tym spotkaniu. Nie tylko dlatego, że był to pierwszy w tym sezonie mecz Legii w Lidze Mistrzów rozgrywany w Warszawie. Presję na legionistach wywierał fakt, że w poprzedniej kolejce ulegli na wyjeździe litewskiemu Rytasowi. Z kolei ich rywale rozpoczęli zmagania w Basketball Champions League od wygranej z Heidelbergiem.

Pierwsze punkty w meczu rozgrywanym w stołecznej hali Torwar zdobył Amerykanin Hammonds, trafiając za dwa. Pierwszy celny rzut zza łuku w tym pojedynku zaprezentował Sotiris Stavrakopoulos, a po jego próbie przy stanie 8:2 dla gości o czas poprosił Rannula. Po przerwie udaną akcją podkoszową popisał się Andrzej Pluta, zmniejszając straty. Po dwóch celnych rzutach osobistych Jayvona Gravesa przewaga Promitheasu zmalała do zaledwie dwóch oczek. Po chwili do remisu 8:8 doprowadził Ben Shungu. Trwała ostra walka pod oboma koszami, Grecy wyszli na minimalne prowadzenie, a po chwili wyrównał Shane Hunter. Pierwsze prowadzenie w meczu dał Legii Graves, a po chwili Hunter podwyższył je efektownym wsadem. Po kontrze punkty dla Promitheasu zdobył Macura, ale Michał Kolenda odpowiedział udaną próbą za trzy. Minutę przed końcem kwarty Legia prowadziła 17:14. Końcowe fragmenty były pełne zaciętej walki i fauli, a Legia wygrała tę odsłonę jednym punktem 17:16.  

Punktowanie w drugiej kwarcie rozpoczął Macura, dając ponownie prowadzenie greckiemu klubowi. Po efektownym rzucie Silins trafił za trzy, a po jego próbie Zieloni Kanonierzy wygrywali 20:19. Niedługo potem Łotysz powiększył swój dorobek punktowy, trafiając spod kosza. Georgios Limniatis, trener Promitheasu, poprosił o przerwę dla swoich zawodników. Po powrocie na parkiet Shane Hunter podwyższył prowadzenie swojego zespołu dzięki dwóm skutecznym rzutom osobistym. Po chwili ten sam zawodnik zdobył kolejne punkty spod kosza. Po nim trafił Graves, a Legia w połowie kwarty prowadziła 28:19, najwyżej w meczu. Sytuacja gości nie była łatwa, zwłaszcza że wykorzystali limit przewinień przy zaledwie jednym po stronie gospodarzy. Po celnej trójce Macury przewaga Legii wynosiła pięć punktów. W tym momencie o czas poprosił Rannula. Po wznowieniu Graves efektownie podał do Huntera, a ten ostatni zdobył punkty spod kosza. W końcówce Promitheas odrobił część strat, przegrywając minutę przed końcem jednym punktem. Graves podwyższył prowadzenie Legii na 33:30. Ostatecznie gospodarze schodzili na przerwę, wygrywając 33:32.

Początek trzeciej kwarty to długotrwały obustronny impas pod względem celnych rzutów z gry. W ciągu pierwszych dwóch minut tej odsłony jedyne punkty dla obu zespołów padły po rzutach osobistych. Zmienił to dopiero Leyton Hammonds, trafiając za dwa. Zaledwie kilka sekund po nim Andrzej Pluta popisał się celnym rzutem z dystansu, a po jego trójce legioniści wygrywali 37:36. W kolejnych fragmentach gracze Promitheasu wyszli na prowadzenie i osiągnęli nawet czteropunktową przewagę. Mocno odpowiedział Andrzej Pluta, zaliczając dwie celne trójki z rzędu. Po jego próbach gospodarze wygrywali 44:42. Prowadzenie podwyższył Maksymilian Wilczek, dobijając piłkę w akcji podkoszowej i zdobywając swoje pierwsze punkty w Lidze Mistrzów. Trzy minuty przed końcową syreną Grecy doprowadzili do remisu. Legię na prowadzenie mógł wyprowadzić Graves, jednak efektownie zablokował go Paulicap. Końcówka była bardzo wyrównana, trwała walka punkt za punkt. Ostatecznie drużyna gości minimalnie prowadziła przed ostatnią odsłoną – 50:49.

Na starcie czwartej kwarty Grecy powiększyli swoją przewagę dzięki celnej trójce w wykonaniu Hammondsa. Goście grali skutecznie w obronie, blokując próby rzutów w wykonaniu Legii. Zdobywali przy tym kolejne punkty. Po drugim w tej odsłonie trafieniu Hammondsa za trzy Promitheas wygrywał 57:49, a o czas dla swoich podopiecznych poprosił Heiko Rannula. Po powrocie na parkiet Silins dał swojemu zespołowi bardzo cenne punkty, trafiając zza łuku. W połowie kwarty Graves umieścił piłkę w koszu po skutecznej kontrze. Przewaga Promitheasu zmalała do czterech oczek, a o czas poprosił szkoleniowiec gości. Trzy minuty przed końcem meczu na tablicy widniał wynik 61:56 dla ekipy z Grecji. Za trzy punkty trafił Kolenda, zmniejszając straty. Niespełna minutę przed końcem po dwóch celnych rzutach osobistych Huntera rywale Legii wygrywali tylko dwoma punktami. Z wolnych trafiali też Grecy. Odpowiedział Pluta trafieniem spod kosza. Kilkanaście sekund przed końcową syreną za trzy trafił Hammonds. Zapewnił tym samym triumf swojej drużynie, która zwyciężyła w Warszawie 68:64.

Legia Warszawa: Andrzej Pluta 14 (3), Jayvon Graves 14, Shane Hunter 13, Michał Kolenda 8 (2), Ojars Silins 8 (2), Benjamin Shungu 5, Maksymilian Wilczek 2, Carl Ponsar 0, Matthias Tass 0, Błażej Czapla –, Wojciech Tomaszewski –

Trener: Heiko Rannula

Promitheas: Leyton Hammonds 20 (4), J.P. Macura 15 (1), Kendale McCullum 11, Sotiris Stavrakopoulos 6 (2), Kendal Coleman 6 (1), Nasos Bazinas 5 (1), Pauly Paulicap 3, Angelos Lagios 2, Evdoxios Kapetakis 0, Antonios Karagiannidis 0, Rob Gray –, Ioannis Komniniadis –

Trener: Georgios Limniatis

Fot. Marcin Bodziachowski

Udostępnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

Sponsor Strategiczny
Partner Strategiczny
Partner główny
Sponsor
Sponsor główny Akademii, Partner Tytularny drużyn II ligi, U19 i U17
Partner Strategiczny projektów dziecięcych i młodzieżowych koszykarskiej Legii Warszawa
Partnerzy
Partner techniczny
Partnerzy medialni
Partnerem Edukacyjnym Projektów Młodzieżowych
Oficjalny partner i dostawca wody
8380392