Heiko Rannula (trener Legii): Zaczęliśmy ten mecz bardzo miękko, choć wiedzieliśmy, że Anwil rzuci się na nas i będzie super zmotywowany, będzie walczył od samego początku. Spodziewaliśmy się, że sędziowie dopuszczą fizyczne spotkanie, a mimo to zaczęliśmy tak jak zaczęliśmy. Musimy to zmienić przed kolejnym meczem. Jesteśmy zespołem, który się nie poddaje w żadnych okolicznościach. Walczyliśmy i pokazaliśmy charakter po raz drugi w tej serii. Spłacają się te bardzo ciężkie treningi, które mieliśmy i teraz w drugich połowach jesteśmy w stanie wrócić do gry, zbudować własną przewagę i wygrać mecz. Trafiamy ważne rzuty, gramy w koszykówkę i egzekwujemy to co mamy zaplanowane. Dzisiaj wielkie rzuty oddał Aleksa, zagrał z wielką pewnością siebie. Jestem bardzo dumny z moich zawodników. Być może to nie było nasze najładniejsze spotkanie, ale to jest play-off i nie musi być ładnie, a liczą się zwycięstwa. Dobrze wiemy co musimy poprawić przed kolejnymi meczami. (...) Anwil jest bardzo dobrym zespołem i bardzo mocno rozpoczął fizycznie ten mecz. Naszym problemem w tym meczu był DJ Funderburk, musimy być dużo lepiej przygotowani na tego zawodnika w kontekście dalszej rywalizacji. Wiemy, że każde spotkanie będzie twarde. (...) Widziałem w mojej karierze wiele przypadków takich, że 2:0 to za mało. Musimy się odpowiednio przygotować do kolejnego spotkania. Zakończenie serii jest zawsze najtrudniejsze. Anwil też się będzie przygotowywał i wprowadzi zmiany w taktyce. Mamy młodych graczy, więc musimy pracować nad tym, by nie pomyśleli, że już jesteśmy w finale. Jeszcze nie jest na to czas. (...) Niektórzy w zespole mają nastroje trochę jak moja nastoletnia córka - wzloty i upadki, która raz płacze, a po chwili się śmieje. Czasami wystarczy usiąść i odpocząć, mimo że chwilę wcześniej była tragedia. Ten zespół ma takie momenty, a potem wychodzi na parkiet i walczy. My jako zespół w ostatnim czasie bardzo mocno pracowaliśmy nas sferą mentalną.

Aleksa Radanov (skrzydłowy Legii): Nie będę mówił zbyt dużo, tak jak powiedział trener - być może zaczęliśmy miękko to spotkanie, ale pokazaliśmy silny charakter, zwłaszcza w ostatnich pięciu minutach spotkania. Oczekiwaliśmy, że tak będzie wyglądała niesamowita atmosfera we Włocławku. Być może nie graliśmy najładniej, ale graliśmy skutecznie, wygraliśmy pierwszy mecz, wygraliśmy drugi, walczyliśmy przez oba spotkania, co doprowadziło nas do dwóch zwycięstw. Teraz jedziemy do Warszawy i mam nadzieję, że zakończymy wkrótce tę serię. (...) Faktycznie było tak, że na początku spotkania byłem sfrustrowany, różne gwizdki i inne rzeczy wybijały mnie z rytmu, ale przez cały czas wierzyłem w siebie. Cały czas siedząc na ławce mówiłem sobie, że nieważne, co będzie się działo, ja i tak wezmę swoje rzuty i będę rzucał niezależnie od okoliczności. Wierzę w siebie, w to, że da to korzyść mojemu zespołowi i to jest najważniejsza sprawa - że zagraliśmy jako zespół do samego końca. Najmniej istotne kto trafia w samej końcówce - każdy z nas może to robić. Walczyliśmy, wygraliśmy i to jest kluczowe. 
Selcuk Ernak (trener Anwilu): Nikt nie lubi przegrywać w domu, i to dwukrotnie. To powinna być nasza przewaga, którą powinniśmy wykorzystać. Dzisiaj zagraliśmy bardzo dobrze na początku, ale to była jedyna kwarta, którą wygraliśmy. Wszystkie pozostałe przegraliśmy i to odbijało się na tym, jak wyglądało to spotkanie. Widać zasadniczą różnicę - 30 rzutów oddanych za 3 punkty, tylko 6 trafionych. A z nich tylko 2-3 były wykreowane, wyegzekwowane pozycje. Dodatkowy problem, z którym się zmagaliśmy to wejście na kosz - to powinna być nasza przewaga. Nie egzekwowaliśmy tego. 11 asyst całego zespołu i aż 7 jednego zawodnika - Luke'a Nelsona, to pokazuje jak mocno brakuje nam Kamila Łączyńskiego. Pozostali zawodnicy nie wykreowali dla swoich kolegów pozycji do rzutu. Dodatkowo straciliśmy 14 punktów po zbiórce w ataku, kiedy rywale zbierali i rzucali z ponowienia. To powinniśmy zatrzymać. Nie otrzymaliśmy dziś zbyt wiele wsparcia od zawodników z ławki i to mi się nie podobało. Przez cały sezon było tak, że właśnie zawodnicy z ławki dawali nam energię, skuteczność i pomoc dla graczy pierwszej piątki, dziś tego brakowało. To musimy zmienić przed kolejnymi meczami. (...) Michał Michalak czuje ból w kolanie i dolnej części pleców, dlatego jego minuty były podzielone tak, by pomógł nam w końcówce. 
DJ Funderburk (środkowy Anwilu): Musimy grać grać mocniej, twardziej, być bardziej skoncentrowani, bardziej zaangażowani. Musimy uważać na match-upy, nie popełniać tylu błędów. Mecze z Legią rozstrzygają się w 1-2 posiadaniach. Wszystko jest na styku, więc nie możemy dopuszczać do łatwych punktów Mate Vucicia, czy Ojarsa Silinsa. Tego musimy unikać. Wierzę, że przed nami jeszcze trzy mecze do rozegrania by awansować i grać dalej. Przed nami mecz numer trzy i na pewno jedziemy do Warszawy by go wygrać. (...) Talent prowadzi nas przez cały sezon i doprowadził do wielu zwycięstw, ale jeśli chcemy wygrać mistrzostwo, musimy wcisnąć gaz do dechy. Musimy jechać 100 mil na godzinę - tak szybko, jak to tylko możliwe. Musimy być jak najbardziej agresywni na parkiecie i to doprowadzi nas do mistrzostwa, a nie sam talent. (...) Nie 
Autor: Marcin Bodziachowski, fot. Marcin Bodziachowski