Heiko Rannula (trener Legii): Start wygrał zasłużenie. Bardziej pragnęli tego zwycięstwa. Mieliśmy świetną serię w trzeciej kwarcie, w dużej mierze, dzięki fantastycznej atmosferze stworzonej przez kibiców. Niestety drużyna nie była gotowa na walkę do końca. W takim meczu nie może być tak, że mamy tylko 7 rzutów wolnych. Mamy remis 2:2 w serii i jedziemy do Lublina walczyć dalej. (...) Zmiana w wyjściowej piątce miała nam pomóc. Chciałem dać trochę odpocząć Plucie i Kolendzie, ale to nie do końca się udało i będziemy szukać dalszych rozwiązań. (...) Zdobyliśmy dziś tylko 20 punktów z pomalowanego - to zdecydowanie za mało, do tego mieliśmy tylko 7 rzutów wolnych. Za bardzo skupiliśmy się dziś na rzutach 3-punktowych. To nie jest sposób, w jaki będziemy wygrywać mecze w play-off. Siła w strefie podkoszowej też jest potrzebna.

Michał Kolenda (kapitan Legii): Tak jak powiedziałem przed dwoma dniami - mecz walki, detali i tego, kto popełni mniej błędów w końcówce. Dzisiaj byliśmy to my. Pomimo pokaźnej przewagi Startu, potrafiliśmy wrócić do meczu, wyjść na prowadzenie... Taka to będzie seria. (...) Kiedy Lublin budował przewagę, siła mentalna jest coraz słabsza, i naprawdę ciężko jest opanować emocje, wrócić do pełnego skupienia, które powinniśmy mieć od początku spotkania. Nawarstwiające się zmęczenie fizyczne, którego w trakcie meczu nie czujemy tak bardzo przez adrenalinę, ważna jest też mentalna część, szczególnie w takich momentach, gdzie nam trochę nie idzie, Lublin zdobywa coraz większą przewagę - nad tym trzeba popracować i być tego świadomym przed meczem nr5. Nie wolno w żadnym wypadku myśleć tak, że jakikolwiek dłuższy "run" przeciwnika to jest już koniec meczu. Mam nadzieję, że w meczu nr5 nie dojdzie do takiej sytuacji. 

Wojciech Kamiński (trener Startu): Zacznę od podziękowań dla kibiców, dziękuję kibicom z Lublina, że tak licznie przyjechali i tak nas dopingowali, byli naszym szóstym zawodnikiem. Dziękuję też kibicom z Warszawy, bo naprawdę obie ekipy wypełniły halę i stworzyły niesamowitą atmosferę. Gratuluję swoim zawodnikom. Wydawało się, że kiedy Legia odrobiła 15 punktów straty, wydawało się, że nas złamie, natomiast wyszliśmy z tej opresji i wygraliśmy ten mecz. Dziękuję trenerowi Rannuli i zawodnikom Legii za spotkanie pełne zaangażowania, świetnej, fizycznej gry. Walczyli do końca, za to słowa uznania. Ale to my dziś cieszymy się ze zwycięstwa. Ta seria pokazuje, że to wszystko są mecze na styku - jedno, czy dwa posiadania decydują o tym, czy jedna, czy druga drużyna wygrywa. Aby wygrać następny mecz, tak jak Tyran powiedział, musimy popełnić mniej błędów mentalnych, tych przestojów, rozkojarzenia, bo Legia to momentalnie wykorzystuje i jest w tym naprawdę bardzo dobra. (...) Przewaga parkietu? Legia z ostatnich 14 meczów wyjazdowych wygrała 13, to się nie bierze z niczego. My oczywiście w domu też gramy całkiem przyzwoicie, natomiast myślę, że w takiej serii, kiedy gramy co 2 dni, to nastawienie mentalne, by nie było przerw w koncentracji, będzie najważniejsze. (...) Jeśli chodzi o zbiórki to popełniliśmy za dużo błędów. To, że Legia wróciła do gry, zawdzięcza właśnie zbiórkom ofensywnym. W II kwarcie Silins dwie trójki trafił po zbiórkach w ataku, Michał Kolenda w IV kwarcie, McGusty również. Cieszę się, że wygraliśmy zbiórkę, ale tych błędów było zbyt wiele. Ta gra jest zdecydowanie do poprawy. (...) Duże słowa uznania dla Michała Krasuskiego, który starał się jak mógł. Trzeba mieć do tego, co Andrzej Pluta zrobił w tych trzech poprzednich meczach. To nie jest maszyna - może miał dzisiaj słabszy dzień. Chcieliśmy ograniczyć pewne zagrania, myślę, że nam się udało, choć na pewno nie do końca. (...) To jest seria, w której potrzebujemy fizyczności, a wg mnie Manu był dziś zmęczony. W takich meczach kiedy komuś nie idzie w jednej połowie, to na ławce jest kolejka na to miejsce. Może niezbyt długa, ale jest kolejka ludzi, którzy czekają i chcą z tego skorzystać. Dwa dni temu Brown i Ramey zagrali słabiej i krócej, więc dziś dostali szansę, by pokazali co potrafią. (...) CJ Williams jest bardzo emocjonalnym graczem, bardzo chciał, a że nie był to dzisiaj jego najlepszy mecz, to się trochę zirytował. Poszedł na korytarz, tam jest może trochę chłodniej, przemyślał i wrócił na ławkę z chłodniejszą głową i był gotowy do wejścia. Bartkowi Pelczarowi już przed meczem mówiliśmy, że zobaczymy, jak ten mecz się będzie toczył, jak bardzo będzie fizyczny. Uznaliśmy, że lepiej "cisnąć" Rameya i Browna, bo było widać, że są gotowi, by pomóc drużynie wygrać ten mecz. (...) Będziemy chcieli grać fizycznie, bo wydaje mi się, że jeśli chodzi o koszykarskie umiejętności, to więcej jest ich po stronie Legii. My możemy przeciwstawić się ogromnym zaangażowaniem. Oczywiście nie jest tak, że nie mamy zawodników z umiejętnościami - mam dla nich ogromny szacunek, co już osiągnęli. Mamy swoje atuty i będziemy się starali z nich korzystać.

Tyran De Lattibeaudere (podkoszowy Startu): Wysiłek po naszej stronie oraz bycie mocnym mentalnie były bardzo ważne, by nie pozwolić Legii wrócić do meczu, jak to miało miejsce w ostatnich spotkaniach. Chciałem wygrać to spotkanie, nie dlatego, że gramy przeciwko Legii. Po prostu chcę wygrać mistrzostwo. Kiedy grałem w Legii, też chciałem je wygrać i przykro mi, że przegraliśmy wtedy w pierwszej rundzie play-off. Gdziekolwiek gram, chcę wygrywać. Czy to był nasz najlepszy mecz? Niekoniecznie. Myślę, że każdy mecz jest bardzo podobny, bo mierzą się dwa bardzo dobre zespoły. Kiedy Legia odrabiała straty byliśmy razem i walczyliśmy do końca. Pod tym względem poprawiliśmy się względem ostatniego spotkania. Bardzo ważne dla nas były zbiórki i podejmowanie dobrych decyzji, a także końcówki każdej z kwart. Czasami popełniamy błędy, na przykład oddając rywalom piłki po zbiórkach, w ten sposób pozwalając im na łatwe wejście pod nasz kosz albo tracimy piłkę w głupi sposób i to nas boli. Łatwe punkty dla przeciwnika mogą nam bardzo zaszkodzić.
Autor: Marcin Bodziachowski, fot. Marcin Bodziachowski