Koszykarze Legii przegrali we Wrocławiu ze Śląskiem 84:98 (24:20, 32:21, 30:24, 12:19) w meczu 8. kolejki Orlen Basket Ligi. Była to pierwsza porażka mistrzów Polski w obecnych rozgrywkach ligowych.
Mecz rozpoczął się od delikatnej przewagi gospodarzy, którzy po „trójce” Jakuba Nizioła wyszli na prowadzenie 5:2. Legioniści, osłabieni brakiem kontuzjowanych Bena Shungu i Matthiasa Tassa,1” w pierwszych minutach mieli problemy ze skutecznością, dlatego Śląsk delikatnie podwyższył przewagę - po niespełna 5. minutach było 10:4. Straty zmniejszył skutecznymi rzutami osobistymi Race Thompson, a chwilę później „poprawił” zza łuku Jayvon Graves, a do remisu doprowadził w po efektownym rzucie z ponad 7 metrów Andrzej Pluta. Druga część kwarty stała pod znakiem nieznacznej przewagi gospodarzy, która ostatecznie zakończyła się czteropunktowym prowadzeniem wrocławian.
Kolejną część gry rozpoczął od „trójki” gracz gospodarzy Aleksander Wiśniewski, ale szybko odpowiedział dwoma dobrymi wejściami pod kosz Shane Hunter. Śląsk na tym etapie gry „pilnował” jednak kilkupunktowego prowadzenia. Przy stanie 34:27 dla WKS-u trener mistrzów Polski Heiko Rannula poprosił o przerwę na żądanie. Tuż po niej wrocławianie powiększyli jednak przewagę, która wynosiła już 11 „oczek”. Zieloni kanonierzy nie radzili sobie ze skutecznym pod koszem Stefanem Djordjeviciem, a sami popełniali również sporo prostych błędów. Śląsk złapał wiatr w żagle i dzięki czterem „trójkom” z rzędu doprowadził do wyniku 56:41. Stało się jasne, że po przerwie legionistów czeka bardzo trudne zadanie, by odrobić straty.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od skutecznej akcji pod koszem Thompsona, a po chwili dwóch rzutów wolnych nie wykorzystał Jakub Urbaniak. W odpowiedzi Thompson trafił „trójkę”, dzięki czemu legioniści odrobili pięć punktów straty. Szybko jednak zza łuku odpowiedzieli Noah Kirkwood i Nizioł, a po faulu na Urbaniaku i przewinieniu technicznym Śląsk prowadził już 63:46. Legioniści nie potrafili złapać rytmu, pudłując również z linii rzutów wolnych. WKS odpowiadał niezwykle skutecznym Djurdjeviciem, wypracowując sobie ponad 20 punktów przewagi. W ekipie Zielonych Kanonierów wysoki poziom utrzymywał jedynie Thompson, próbujący praktycznie w pojedynkę odrabiać straty. Swoje dołożył również Błażej Czapla, trafiając dwie „trójki.” Na niewiele jednak się to zdało, bo przed ostatnią częścią gry Śląsk prowadził 86:65.
Ostatnia kwarta była w zasadzie bez historii. Wrocławianie w pełni kontrolowali prowadzenie, a legioniści mimo prób nie potrafili znacząco zmniejszyć strat. Gospodarzom w tym spotkaniu wychodziło dosłownie wszystko, a legioniści czekali tylko na końcową syrenę.
Teraz przed Zielonymi Kanonierami niezwykle ważne spotkanie w ramach Basketball Champions League przeciwko Rytas Wilno (wtorek, godz. 18.45, hala Torwar). Mecz przeciwko Litwinom może zdecydować o pierwszym miejscu w grupie. Wejściówki na to spotkanie można nabywać przez portal eBilet.pl, transmisja w TVP Sport.
Śląsk Wrocław: Stefan Djordjević 22, Issuf Sanon 20 (4), Kadre Gray 13 (2), Ajdin Penava 11 (1), Jakub Nizioł 9 (3), Jared Coleman-Jones 8, Aleksander Wiśniewski 6 (1), Noah Kirkwood 5 (1), Jakub Urbaniak 4 (1), Błażej Kulikowski 0, Tymoteusz Sternicki -, Błażej Czerniewicz –
Trener: Ainars Bagatskis
Legia Warszawa: Race Thompson 21 (2), Shane Hunter 16, Andrzej Pluta 13 (3), Maksymilian Wilczek 12 (2), Błażej Czapla 8 (2), Jayvon Graves 5 (1), Wojciech Tomaszewski 4, Ojārs Siliņš 3 (1), Michał Kolenda 2, Carl Ponsar 0, Benjamin Shungu –
Trener: Heiko Rannula
fot. Marcin Bodziachowski