SPONSOR STRATEGICZNY
PARTNER STRATEGICZNY

Rzut osobisty: Po Legia - Stelmet. Bez porównania.

7 lat temu | 05.12.2017, 21:34
Rzut osobisty:   Po Legia - Stelmet. Bez porównania.

a

Ocenianie Legii wyłącznie przez pryzmat kiepskiego bilansu (0-9) nie byłoby do końca fair. Trzeba patrzeć na okoliczności w jakich warszawski klub funkcjonuje i brać na to poprawkę. Co - oczywiście - nie oznacza, że wszystko, co z Legią związane zasługuje wyłącznie na to, aby być "na tak".

Jeszcze tuż po ostatnim meczu Zielonych Kanonierów ze Stelmetem byłem przekonany, że pierwszy swój wpis poświęcę porównaniu obecnej Legii z klubem z Zielonej Góry. Ale nie tego, który jest obecnym mistrzem Polski, tylko ekipy, która jeszcze pod nazwą Zastal wywalczyła awans do ekstraklasy i rozgrywała w niej pierwszy sezon. Przypomniałem sobie jak to Zastal - mając sześciu nowych ludzi w porównaniu z pierwszą ligą - zaczął występy w ekstraklasie od czterech zwycięstw z rzędu. Dwóch nowych Polaków w zespole i czterech obcokrajowców, z pozyskanym okazyjnie z mistrzem NCAA w barwach Florida Gators w sezonie 2010/11 zaczęło rozgrywki od pokonania Asseco (!), Siarki, Basketu Poznań i Trefla.

Tyle tylko, czy takie porównanie w ogóle miałoby sens? Inne były okoliczności zewnętrzne, czyli wszystko to, co otaczało kluby koszykarskie, inne zachodziły także procesy wewnątrz klubu. Ot choćby fakt, że Zastal zaczynał ekstraklasowe rozgrywki w nowej hali - CRS, która do dziś jest jedną z najbardziej przyjaznych (najlepiej zaprojektowanych) dla koszykówki w Polsce. Nie wiem tego, bo nie miałem jak sprawdzić, ale zakładam, że gdyby Legia zmagania 2017/18 mogła teraz grać w nowym obiekcie byłaby inną drużyną. Inną sportowo, bo przecież wszystkim wiadomo, że trenowanie i granie w tym samym obiekcie, gdzie gości się rywali, to jednak trochę, co innego niż jeden trening na Torwarze tuż przed meczem. Owszem, tak mogą trenować w NBA, ale Legia to nie NBA, PLK to nie NBA i nawet Euroliga to nie NBA.

Inną drużyną Legia byłaby także pod względem finansowym, bo po pierwsze Torwar jest bardzo drogi, a po drugie znane jest coś takiego jak efekt świeżości, który na nowe obiekty napędza widzów chcących zobaczyć i mecz i halę (lub stadion; w zależności od okoliczności).

Mimo, że z porównania zrezygnowałem, coś tak jednak w sytuacji obu klubów porównałem, jednak głębiej w temat nie brnę, bo obawiam się, że wnioski mógłbym wyciągnąć błędne, a co za tym idzie zupełnie nieprzydatne.

Skupię się na tym, co widziałem, a widziałem, że organizacja gry Legii - momentami - pod wodzą Tane Spaseva poprawiła się. Oczywiście Zieloni Kanonierzy nadal znacząco różnią się od takiej ekipy jak Stelmet. Wciąż mieli, w niektórych sytuacjach kłopoty z organizacją ataku. Naadir Tharpe ze dwa razy tak pokombinował, że szkoleniowiec "przywoływał go do porządku", a pod koszem (bijącą po oczach) różnicę na korzyść Stelmetu robił Vladimir Dragicević. Ogólnie widziałem jednak postęp...

Widziałem także transparent wywieszony przez kibiców "Bakun legionisto, dzięki za wszystko". I tu dochodzę do sedna sprawy - czy Tane Spasev jest lepszym trenerem niż Piotr Bakun? Prawdopodobnie tak. Sami zawodnicy pytani, czym różnią się ich obecne treningi od tych u poprzedniego szkoleniowca twierdzą, że intensywność jest taka sama, różnice są w detalach... Ale koszykówka to taka gra, gdzie powodzenie od niepowodzenie często oddzielają właśnie drobne szczegóły. Nie wiem, jak Legia Bakuna zagrałaby ze Stelmetem, jednak założenie Spasev>Bakun nie wydaje mi się błędne.

Jest jednak druga strona medalu. Bo przecież mnie także wydawało się oczywiste na początku sezonu, że trener Bakun musi dostać szansę w ekstraklasie i to on ma prowadzić Legię. Nie po to, obejmował zespół w 1. lidze w dość trudnym przecież momencie, żeby po pierwszym sukcesie - zrealizowaniu 1. celu jakim był awans do ekstraklasy - usłyszeć "panu już dziękujemy".

Podobnie jest z zawodnikami, którzy po to wybierali warszawski klub, bo wiedzieli, że po wywalczeniu awansu do PLK, tam także dostaną szansę. Nie chcę wchodzić w sprawy personalne i wskazywać - ze swojej, a więc dyskusyjnej perspektywy - którzy tę szansę wykorzystali, a którzy nie. Generalnie jestem jednak przekonany, że każdy z legionistów z upływem czasu będzie grać przynajmniej odrobinę lepiej. Do wymogów PLK po okresie występów w 1. lidze trzeba się na nowo przyzwyczajać. Między tymi ligami jest przepaść i na coś takiego, co jest w tej chwili udziałem piłkarskiego Górnika - rewelacji ekstraklasy w piłce nożnej, w koszykówce nie ma szans...

Już kilka razy Legionistów używałem jako przykładu i tutaj się tylko powtórzę: i im byłoby teraz łatwiej, i całej krajowej koszykówce lepiej, gdyby na zapleczu PLK mogło występować przynajmniej po dwóch obcokrajowców. Siła drużyny byłaby inna, a proces oswajania się z ekstraklasą mniej bolesny.

Legia wraca w najbliższy weekend na Bemowo. Mecze będą miały mniej okazałą oprawę, a sama hala nie jest - że tak to ujmę - obiektem z moich marzeń, ale jakieś zwycięstwa tam przyjdą. Jestem o tym przekonany. Może jeszcze nie w ten weekend, bo Polpharma jest w tym sezonie wyjątkowo skuteczna, ale w styczniu przyjadą Czarni, a w kwietniu seria meczów u siebie, która dla warszawskiej drużyny może być decydująca. Wiadomo o czym. Bo ja także jestem przekonany, że Legia w ekstraklasie to nie jest projekt na rok, ale na lata. I jej obecność w PLK jest zwyczajnie potrzebna krajowej koszykówce. Stąd m. in. moja chęć, aby na stronie klubowej od czasu do czasu coś opublikować.

Rafał Tymiński
Przegląd Sportowy

Autor: Rafał Tymiński
2017-12-05 21:34:00

Udostępnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

Sponsor Strategiczny
Partner Strategiczny
Partner główny
Sponsor
Sponsor główny Akademii, Partner Tytularny drużyn II ligi, U19 i U17
Partner Strategiczny projektów dziecięcych i młodzieżowych koszykarskiej Legii Warszawa
Partnerzy
Partner techniczny
Partnerzy medialni
Partnerem Edukacyjnym Projektów Młodzieżowych
Oficjalny partner i dostawca wody
6976736