Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2024-02-19 21:21:18
"Jestem bardzo dumny z tego, co zrobiliśmy wspólnie, jak zawodnicy prezentowali się na parkiecie, jak byli skupieni, zdeterminowani, jak chcieli grać pomimo małych urazów kilku z nich. Czuję dumę i radość. I to jak życie może zaskakiwać. Nie da się wymyślić takiego scenariusza. To niesamowita huśtawka nastrojów, bo tak wygląda życie trenera. I tego nikt mi już nie zabierze, nie zabierze gladiatorom, którzy grali na boisku" - powiedział na konferencji prasowej po finale Pucharu Polski trener Legii, Marek Popiołek.
Marek Popiołek (trener Legii): Jestem bardzo dumny z tego, co zrobiliśmy wspólnie, jak zawodnicy prezentowali się na parkiecie, jak byli skupieni, zdeterminowani, jak chcieli grać pomimo małych urazów kilku z nich. Dziś w trakcie meczu zszywany był łuk brwiowy Arica - chciał jak najszybciej wrócić na parkiet. Zawodnicy pokazali niesamowitą nieustępliwość. Zaszczytem jest prowadzić taką drużynę i bardzo się cieszę z tego historycznego sukcesu. (...) Powiedziałem w telewizji, że wywalczenie pucharu jest dla mnie ważniejsze niż jakakolwiek posada - z posadami jest tak, że można je utracić i nie ma się co do nich zbyt mocno przywiązywać w tym fachu. A zdobycie Pucharu Polski jest sprawą historyczną dla klubu, wielką dla tych zawodników. Ogromną nagrodą też dla mnie. Nie za dwa tygodnie pracy z drużyną jako tymczasowy pierwszy trener, ale za całe życie koszykarskie. Odpowiadając na pytanie - chciałbym zostać trenerem Legii. Po to pracuję całe życie, by prowadzić jak najlepsze drużyny. Nie boję się takich wyzwań. Jakakolwiek decyzja zapadnie, to będziemy działali dalej. (...) Czuję dumę i radość. I to jak życie może zaskakiwać. Nie da się wymyślić takiego scenariusza. To niesamowita huśtawka nastrojów, bo tak wygląda życie trenera. Pewnie więcej jest złych dni niż dobrych, więc te dobre trzeba doceniać. I jak się nadarza okazja, to nie wypuszczać jej. Dziś rano jak się obudziłem, pomyślałem o tym, że poprowadzę zespół w finale Pucharu Polski i nie wiadomo, czy jeszcze kiedyś będę prowadził - trzeba zrobić wszystko, żeby tego dokonać. I tego nikt mi już nie zabierze, nie zabierze gladiatorom, którzy grali na boisku. I w gablocie klubowej na pewno postawisz go w odpowiednim miejscu. (...) Czym kupiłem szatnię? Właśnie niczym. To jest podejrzane. Duży potencjał drzemie w tym zespole, uważam, że mamy dobrych zawodników, duże możliwości i wielokrotnie już to pokazywaliśmy w tym sezonie. Cały sezon to wzloty i upadki, teraz jesteśmy w najwyższym punkcie, bo to historyczny sukces. Starałem się koncentrować na tym, co jest pozytywnego w tym zespole. By wykorzystywać zawodników w rolach, w których są najlepsi, ale nie byłoby tego, gdyby zawodnicy nie tworzyli więzi pomiędzy sobą, nie wytworzyła się chemia. Nie jest tak, że jedna osoba coś buduje lub rujnuje. Różne czynniki wpływają na to. W trakcie tego turnieju wszyscy byli najlepszymi wersjami samych siebie.
Michał Kolenda (skrzydłowy Legii): Na pewno jesteśmy bardzo szczęśliwi. Przyjeżdżając do Sosnowca wiedzieliśmy, że nie jesteśmy stawiani w roli faworytów i wszystko będziemy musieli udowodnić na parkiecie. Wiedzieliśmy, że to jest w naszym zasięgu. Po meczu ze Startem i wysokim zwycięstwie, wiedziałem, że to wystarczający motor napędowy by wyjść w półfinale i powalczyć z Treflem, który do tej pory radził sobie bardzo dobrze w tym sezonie. Ten mecz, mimo że wynik jest duży, jeśli chodzi o naszą przewagę, to nie był łatwy. Stal była dobrze przygotowana na to co chcemy grać. Wiedzieliśmy, że jeśli wytrzymamy ich fizyczność, natarcie, to w końcu ich złamiemy - tak jak było z Treflem, który również bazuje na fizycznośći w swojej grze. Udało się. W przerwie przeanalizowaliśmy parę rozwiązań, gdzie rywale krzywdzą nas najbardziej, przede wszystkim w obronie. Z obrony napędzaliśmy się do ataku i budowaliśmy pewność siebie. To mój drugi finał w życiu, drugi wygrany, niesamowite emocje.
Andrzej Urban (trener Stali): Gratulacje dla zespołu Legii Warszawa i trenera Marka Popiołka. Zagrali nie tylko bardzo dobre spotkanie, ale i cały turniej. Pewnie wygrali każde ze spotkań. Co do dzisiejszego meczu - od początku nie mogliśmy złapać odpowiedniego rytmu, szczególnie jeśli chodzi o grę w ataku. W II połowie - nie chcę zrzucać na zmęczenie - ale nie byliśmy w stanie wykreować ataku. Legia dobrze nas broniła, ograniczała nasze mocne strony, to nakręcało ich atak. W pierwszej połowie mądrzej grając, wynik mógłby być inny po pierwszej połowie. Mieliśmy ostatnio trochę problemów, teraz zagraliśmy 3 mecze w 3 dni, Legia miała dodatkowy dzień przerwy - wiemy, że przy wąskiej rotacji to mogło się odbić w II połowie. Nie mogę zarzucić któremuś z graczy, że nie walczył, czy nie chciał - Legia była po prostu lepsza. W tym sezonie mamy do osiągnięcia dwa cele. W PP doszliśmy do finału. Teraz skupimy się na lidze, by wejść do play-offów i w nich zagrać jak najlepiej.
Ojars Silins (skrzydłowy Stali): Gratulacje dla Legii, zagrali bardzo dobre i twarde spotkanie. Mimo to jestem bardzo dumny z naszej drużyny. Mieliśmy problemy z kontuzjami, ale każdy z nas pokazał, że jest gotowy do gry. Niestety zabrakło nam ostatniego kroku, postawionego w drugiej połowie finałowego meczu. Mieliśmy trochę za mało energii i koncentracji, spudłowaliśmy kluczowe rzuty.
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |