Losy brązowych medalistów juniorskich mistrzostw Polski z 2009 roku

Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2018-06-26 12:45:00

Przed dziewięciu laty, juniorzy Legii osiągnęli ostatni sukces w rozgrywkach mistrzostw Polski - w Trójmieście podopieczni Roberta Chabelskiego, sprawili największą niespodziankę, zdobywając brązowe medale.

Obecnie, zawodnicy będący przed 30. rokiem życia powinni być w najlepszym dla sportowców wieku. Niestety, większość z nich zakończyła już przygodę z koszykówką. Pozostali grają, ale w niższych klasach rozgrywkowych. Przyjrzyjmy się losom brązowych medalistów z 2009 roku...

Najlepszym strzelcem Legii w turnieju finałowym był Bartłomiej Piotrowski, zdobywca 81 punktów (średnio 16,2 pkt./mecz). Drugim strzelcem naszej drużyny był Michał Wojtyński (74 pkt, śr. 14,8), środkowy Marcin Chojecki zanotował 55 punktów (śr. 11,0). Bardzo ważnymi zawodnikami w tamtej drużynie byli także rozgrywający Rafał Holnicki-Szulc oraz podkoszowy Tomasz Rudko. Ponadto w drużynie byli także Artur Grzejszczyk, Piotr Kwasiborski, Kamil Trybański, Maciej Michalak oraz Igor Romanowski. W turnieju ćwierćfinałowym i półfinałowym występował również Szymon Termena, a w sezonie zasadniczym ponadto Dominik Piętka i Jacek Skatulski.

Na koszkarskich parkietach wciąż możemy oglądać Wojtyńskiego, Rudkę oraz Holnickiego-Szulca, który już kończył grę w koszykówkę, by wrócić do gry po rocznej przerwie w zespole Dzików. Wojtyński po sezonie 2008/09 w drugoligowej Legii, odszedł do trzeciego zespołu Prokomu, a następnie przez trzy sezony występował w II-ligowym Piasecznie. W sezonie 2012/13 wrócił do Legii, by pomóc naszej drużynie w pierwszych rozgrywkach po awansie do drugiej ligi. Legioniści dotarli do finału play-off o awans do pierwszej ligi, w którym przegrali 1:2 z MCKiS Jaworzno, zaś "Bąku" rozegrał w naszym zespole 15 spotkań. W kolejnych sezonach grał w Zniczu Pruszków (I liga) oraz drugoligowych Sokole Ostrów Mazowiecka (dwa sezony) i KK Warszawa, z którym najpierw wywalczył awans do pierwszej ligi, a w minionych rozgrywkach spadł do ligi drugiej.

Szybko przygodę z koszykówką zakończył niezwykle utalentowany, najlepszy strzelec juniorów z 2009 roku, Bartłomiej Piotrowski. Dysponujący świetnym rzutem z dystansu zawodnik grający na pozycjach 2-3, rozegrał w Legii dwa sezony na poziomie drugiej ligi (36 meczów, 321 punktów), po czym odszedł do I-ligowego Znicza Pruszków (17 meczów, 37 pkt.). Zawodnik został zgłoszony do gry w odradzającej się w III lidze koszykarskiej Legii w sezonie 2010/11, ale do treningów wrócił dość późno. Dołączył do Legii dopiero po sezonie zasadniczym, pierwsze spotkanie rozgrywając w fazie strefowej z Biatransem Białystok. Po pięciu meczach, po których Legia nie zdołała zapewnić sobie awansu do turnieju półfinałowego o drugą ligę, Piotrowski odszedł z klubu i na tym, w wieku 22 lat zakończył przygodę z koszykówką.

Rozgrywający Legii z juniorskich mistrzostw 2009', Rafał Holnicki-Szulc, po jednym sezonie spędzonym w Legii (24 występy w sezonie 2008/09), odszedł do Żyrardowianki (II liga), Polonii 2011 (I liga), Piaseczna (II liga), SKK Siedlce (I liga), by ponownie wrócić do Legii w 2012 roku. "Hol" rozegrał wówczas 50 meczów w naszym zespole w drugiej lidze, z Legią świętował awans na zaplecze ekstraklasy w sezonie 2013/14. Zawodnik dostał szansę gry w pierwszoligowej Legii w kolejnych rozgrywkach, ale po ośmiu kolejkach podziękowano mu za dalszą współpracę, a w jego miejsce na cztery kolejne lata sprowadzono Łukasza Wilczka. Holnicki tymczasem rozgrywki 2014/15 dokończył w II-ligowym MKS-ie Skierniewice, kolejny sezon rozegrał w KK Warszawa (II liga), a następnie po rocznej przerwie, w rozgrywkach 2017/18 reprezentował barwy drugoligowych Dzików Warszawa, prowadzonych przez Piotra Bakuna - tego samego szkoleniowca, który sprowadzał Holnickiego w roku 2012 do Legii.

Tomasz Rudko to kolejny z wychowanków Legii, który miał szanse na zrobienie koszykarskiej kariery na wyższym poziomie. Ostatecznie na zapleczu ekstraklasy zagrał dopiero w minionym sezonie. W pierwszym zespole Legii Rudko debiutował w rozgrywkach 2008/09. Po kolejnym sezonie spędzonym w naszym klubie, na krótko trafił do II-ligowego KS Piaseczno, by w trakcie sezonu 2010/11 wrócić do III-ligowej Legii. Rok później Rudko najpierw pomógł naszej drużynie w wywalczeniu awansu do drugiej ligi. Podkoszowy został wybrany MVP turnieju finałowego i to właśnie od niego, budowę składu na sezon 2012/13 miał zaczynać Piotr Bakun. Rudko grał w Legii mniej, a problemy zdrotowne nie pozwoliły mu rozwinąć skrzydeł. Ostatecznie po sezonie, w którym wystąpił w 17. spotkaniach, odszedł do II-ligowego Piaseczna, a w kolejnych sezonach grał w Shmoolkach, KK Warszawa (najpierw awans do I ligi, w minionym sezonie spadek do ligi drugiej).

Marcin Chojecki, grający w juniorskiej Legii w 2009 roku na pozycji środkowego, rozegrał w seniorskim zespole Legii pięć sezonów, debiutując w grudniu 2007 roku w spotkaniu Legii z AZS-em Politechniką Warszawską (90:85). Trzy pierwsze sezony na poziomie drugiej ligi (45 spotkań, 219 punktów), dwa kolejne w lidze trzeciej, a rozgrywki 2011/12 zakończył awansem do drugiej ligi. Na tym poziomie rozgrywkowym popularny "Szrek" już nie zagrał, w kolejnych sezonach występując w warszawskich klubach III-ligowych, m.in. w AZS-ie UW oraz MKS-ie Ochota. Łącznie w pierwszym zespole Legii zagrał 78 meczów i zdobył 399 punktów.

Innym zawodnikiem podkoszowym był w brązowej drużynie juniorów Legii, Artur Grzejszczyk. Mierzący ponad 200 centymetrów zawodnik bardzo szybko, bo w wieku 23 lat zakończył przygodę z koszykówką. W Legii debiutował w sezonie 2008/09 na poziomie drugiej ligi, rozgrywając 21 meczów. W kolejnym sezonie rozegrał jeszcze 16 spotkań w Legii, po krótkim (pięć spotkań) i niezbyt udanym epizodzie w KS Piaseczno. Rozgrywki 2010/11 w trzeciej lidze były ostatnimi, które Grzejszczyk rozegrał w Legii.

Maciej Michalak nie doczekał się debiutu nawet na poziomie drugiej ligi. W wieku 20 lat był w kadrze Legii na sezon 2009/10, ale na parkiecie nie pojawił się ani razu. Sporadycznie grywał w kolejnym sezonie w barwach Legii w trzeciej lidze, a w kolejnych sezonach grywał w innych warszawskich zespołach w trzeciej lidze właśnie. Piotr Kwasiborski w drugiej lidze zagrał, ale jedynie sześć meczów w sezonie 2008/09, kiedy miał 19 lat. Później grał jedynie na III-ligowym poziomie, m.in. w AZS-ie UW. Kamil Trybański, brat Cezarego, w naszym klubie oprócz występów w rozgrywkach młodzieżowych, występował przez jeden sezon - 2010/11 w trzeciej lidze, i wówczas grywał sporadycznie. Z pozostałych graczy, którzy reprezentowali Legię U-20 w turniejach ogólnopolskich w sezonie 2008/09, ani Igor Romanowski, ani Szymon Termena nigdy nie wystąpili na szczeblu centralnym i dość szybko zakończyli przygodę z koszykówką.

Przypomnijmy, że w marcu 2009 roku, Legia w fazie grupowej turnieju finałowego pokonała Czarnych Słupsk 78:60, przegrała z Asseco Prokomem Sopot 54:74 oraz pokonała Śląska Wrocław 65:47. W półfinale legioniści zmierzyli się ze zwycięzcą grupy A, Polonią 2011, przegrywając wyraźnie 54:87. W meczu o trzecie miejsce podopieczni Roberta Chabelskiego sprawili nie lada niespodziankę, pokonując faworyzowany Asseco Prokom 67:61 (13:16, 15:17, 21:18, 18:10). W decydującym o brązowych medalach spotkaniu, w barwach Legii wystąpili: Piotrowski 26 (2), Wojtyński 20 (2), Rudko 8, Chojecki 8, Holnicki-Szulc 3, Grzejszczyk 2 i Kwasiborski 0.

Awans do turnieju finałowego legioniści wywalczyli podczas turnieju półfinałowego rozgrywanego przy Konwiktorskiej. Tam legioniści wyraźnie przegrali pierwszego dnia z Polonią 58:100 (w drużynie gospodarzy zagrali m.in. Nowakowski, Łączyński, Czujkowski i Bojko), ale następnie pokonali po dogrywce 67:60 Koronę Kraków (w jej barwach zagrali Fraś i Szumełda-Krzycki) i GTK Gliwice 69:65, dzięki czemu z drugiego miejsca zapewnili sobie awans do finałów, w których brała udział czołowa ósemka w Polsce, w kategorii wiekowej do lat 20. Zanim legioniści pojechali do Trójmiasta, nikt nie myślał o strefie medalowej. Sam awans Legii do tego grona wydawał się ponad stan. Tymczasem postawa naszej drużyny prowadzonej przez Roberta Chabelskiego pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych.