Autor: Rafał Juć
2019-03-29 15:00:00
Walka o play-off wchodzi w decydującą fazę i choć w tym sezonie niespodzianek nie brakuje, to sobotnie spotkanie z AZS Koszalin (30 marca, godz. 19.00), jest tym z kategorii, które Legia po prostu musi wygrać.
Warto przypomnieć, że w pierwszym starciu tych drużyn (15.12.2018) dość niespodziewanie wygrał AZS, a jeszcze większym zaskoczeniem był rozmiar tego zwycięstwa – aż 90:67 na korzyść koszalinian. Akademicy rozpoczęli od mocnego uderzenia rzucając 34 punkty w pierwszej kwarcie, a przez całe spotkanie dobrze bronili – Legioniści trafili tylko siedem (na 27) trójek i rzucili tylko 28 punktów drugiej połowie. Trzeba jednak zaznaczyć, że warszawska drużyna spisuje się dużo lepiej przed własną publicznością – i właśnie przewaga własnego parkietu może okazać się kluczowa w sobotnim spotkaniu.
W kontekście AZS-u trzeba wyróżnić świetną pracę trenera Marka Łukomskiego – od kiedy objął drużynę Akademicy zanotowali solidny bilans 7:10, co jest świetnym wynikiem biorąc uwagę, że koszalinianie rozpoczęli sezon od fatalnej serii 0:7.
Trener Łukomski nie tylko przyspieszył grę – czego najlepszym potwierdzeniem jest choćby zdobycie 126 punktów (po dogrywce) w zwycięstwie z TBV Startem Lublin przed dwoma tygodniami, ale przede wszystkim odświeżył rotację i sprowadził weteranów. Torey Thomas i Michael Fraser – bo o nich mowa – to doświadczeni koszykarze, znający realia Energa Basket Ligi, którzy grają mądrze, a przy tym fizycznie. Imponuje zwłaszcza Thomas, który prawie nie schodzi z parkietu (średnio 38:11 minut) i notuje średnio 19.4 punktu oraz 7 asyst.
Podczas gdy AZS wciąż walczy o utrzymanie, Legioniści są na dobrej drodze do awansu do fazy play off. W tym celu podopieczni Tane Spaseva powinni jednak wygrywać do końca sezonu w domu – a terminarz sprzyja, bo oprócz AZS-u, do Warszawy przyjeżdżają jeszcze MKS Dąbrowa Górnicza oraz GTK Gliwice.
Stołeczni koszykarze nie mają tak doświadczonych koszykarzy jak Thomas czy Fraser, bo są jedną z najmłodszych drużyn EBL, ale od początku sezonu imponują świetną defensywą, dbałością o piłkę, oraz urozmaiconym atakiem pozycyjnym. Omar Prewitt to wciąż lider Legii (z 17.6 punktu jest 8. strzelcem ligi), jednak z meczu na meczu coraz ważniejszy w ataku jest Filip Matczak, którzy przyszedł ze Stelmetu Enea BC Zielona Góra. Zawodnikiem, który poczynił największe postępy na przestrzeni sezonu jest jednak debiutujący w zawodowej koszykówce Keanu Pinder. I to właśnie 23-letni Australijczyk może być kluczową postacią w starciu z Legią, zwłaszcza jeśli chodzi o zatrzymanie bardzo silnego Frasera. Pinder w dwóch ostatnich meczach notował średnio 14.5 punktu oraz 7 zbiórek, popisując się przy tym wieloma efektowymi akcjami. Dlatego warto wybrać się na Bemowo choćby dla jego popisów.
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |